ŚwiatL. Kaczyński w Gruzji: jesteśmy tu po to, by walczyć

L. Kaczyński w Gruzji: jesteśmy tu po to, by walczyć

Prezydenci Polski, Litwy, Estonii i Ukrainy oraz premier Łotwy wzięli udział w wiecu w stolicy Gruzji Tbilisi. Jesteśmy tu po to, by podjąć walkę - powiedział Lech Kaczyński. Rosja pokazała twarz, którą znamy od setek lat - dodał.

L. Kaczyński w Gruzji: jesteśmy tu po to, by walczyć
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

12.08.2008 | aktual.: 13.08.2008 06:33

Polskiemu prezydentowi towarzyszy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Przywódcy pięciu państw do Azerbejdżanu przylecieli z Warszawy polskim samolotem specjalnym. Wylądowali w mieście Gandża. W dalszą podróż ruszyli samochodami zapewnionymi przez władze Azerbejdżanu. Na granicy przesiedli się do samochodów podstawionych przez stronę gruzińską.

Przemówienie Lecha Kaczyńskiego przerywały oklaski dziesiątek tysięcy Gruzinów zgromadzonych na placu w Tbilisi.

Prezydent Lech Kaczyński powiedział wcześniej, w trakcie podróży do stolicy Gruzji, że ta misja to "demonstracja na rzecz Gruzji". Żadne państwo nie ma prawa naruszać integralności terytorialnej innego państwa - dodał.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! - podkreślił Lech Kaczyński.

"Te czasy się skończyły raz na zawsze"

Rosja uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają, że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Nie będzie!- zapewnił prezydent

Prezydent podkreślał, że te czasy się skończyły raz na zawsze - nie na 20, 30 czy 50 lat.

Zaznaczył, że wszyscy w tym samym okresie lub okresach nieco innych, poznaliśmy tę dominację. To nieszczęście dla części Azji i całej Europy - dodał.

Prezydent pytał czym się różni sytuacja dzisiejsza od tych wcześniejszych i podkreślił: Dziś jesteśmy tu razem, dziś świat musiał zareagować, nawet jeśli był tej reakcji niechętny.

My jesteśmy tutaj, by ten świat reagował jeszcze mocniej, w szczególności Unia Europejska i NATO- podkreślił Lech Kaczyński.

Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać; nikt się nie obawiał, wszyscy przyjechali, bo - jak powiedział prezydent - Środkowa Europa ma odważnych przywódców.

Przyjechali by podjąć walkę

Jak mówił, przyjechali do Gruzji, by podjąć walkę.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! - kontynuował polski prezydent.

Chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem - tłumaczył.

I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj; na Polskę- dodał Kaczyński.

Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów, okazuje się, że nie; że to błąd.

Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znaczenie w praktyce.

"Cała Europa musi być tutaj"

Jeżeli mają mieć one znaczenie, to my musimy być tu. Cała Europa musi być tutaj. _ Tu są cztery państwa, należące do NATO; jest Ukraina wielkie państwo; jest pan prezydent Nicolas Sarkozy, przewodniczący Rady Europejskiej, ale powinno tu być państw 27_ - mówił prezydent.

Obok prezydenta Kaczyńskiego stali przywódcy Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy: Wiktor Juszczenko, Toomas Hendrik Ilves, Ivars Godmanis i Valdas Adamkus. Wszyscy razem przylecieli z Warszawy polskim samolotem specjalnym do Gandży w Azerbejdżanie. Stamtąd w dalszą podróż ruszyli samochodami zapewnionymi przez władze azerskie. Na granicy przesiedli się do samochodów podstawionych przez stronę gruzińską.

Przemierzyliśmy te tysiące kilometrów, by pokazać Gruzinom naszą solidarność- powiedział prezydent Juszczenko.

Wiemy, że dziś musimy tu być: macie prawo, aby być wolnymi, prawo, abyście byli niezależni- dodał.

Uczestnicy wieczornego wiecu pod budynkiem parlamentu entuzjastycznie reagowali na słowa polskiego prezydenta. Podczas jego wystąpienia skandowali: "Polska, Polska", "Przyjaźń, Przyjaźń", "Gruzja, Gruzja".

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)