L. Kaczyński liczy na poparcie części zwolenników Cimoszewicza
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński po
rezygnacji Włodzimierza Cimoszewicza ze startu w wyborach liczy na
to, że przynajmniej część zwolenników marszałka Sejmu zagłosuje na
niego. Argumentuje, że kandydat PO Donal Tusk
reprezentuje program "ultraliberalny".
Komentując decyzję Cimoszewicza, Kaczyński zaznaczył, że jest to decyzja suwerenna marszałka. Osobiście nie mam nic przeciwko panu Cimoszewiczowi - dodał.
Ja się cieszę z tego powodu, ze może nastąpi koncentracja głosów ludzi, którzy przeciwstawiają się ultraliberalnemu programowi, który w sposób w sposób oczywisty wzmacnia bogatych, a osłabia słabsze, a nawet średnie grupy - powiedział L.Kaczyński.
Pytany, czy uważa, że ten elektorat skupi się wokół jego osoby, odpowiedział: W tej chwili jestem najsilniejszym kandydatem, który się tego rodzaju rozwiązaniom (ultraliberalnym) przeciwstawia i to może być powód mojej satysfakcji.
Pytany, czy liczy na to, że przynajmniej część zwolenników Cimoszewicza przerzuci swoje głosy na niego, odpowiedział, że "gdyby głosowali w sposób racjonalny na program związany z przyszłością, a nie z przeszłością, to tak by uczynili".
Kaczyński liczy, że obecnie zaczną się jego rzeczowe debaty z Donaldem Tuskiem. Przypomniał, że w czwartek miał się spotkać z Cimoszewiczem w Telewizji Polsat, w programie Tomasza Lisa "Co z tą Polską?". Wyraził nadzieję, że Tusk zgodzi się zastąpić Cimoszewicza.
Komentując opinie, że rezygnacja Cimoszewicza może spowodować wygraną Tuska już w pierwszej turze Kaczyński stwierdził: "ja się o tyle nie zgadzam, że elektorat autentycznie lewicowy na pewno nie ma charakteru liberalnego, natomiast jeżeli chodzi o pewną grupę ludzi zainteresowanych w tym, żeby ich nie spotkała jakaś krzywda, to ta grupa jest w istocie wpływowa, ale bardzo nieliczna".
Odnosząc się do słów Cimoszewicza, że "zmasowana akcja czarnej propagandy" skierowana przeciwko niemu przyniosła zamierzony skutek, Kaczyński powiedział: Nie chciałem się w tę sprawę nigdy angażować, jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich ingerencji ludzi służb specjalnych w politykę.