L.Kaczyński: kryzys ukraiński równie groźny jak gruziński
Lech Kaczyński powiedział po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i premierem Czech Mirkiem Topolankiem, że jest związek między kryzysem gruzińskim a ukraińskim. W ocenie polskiego prezydenta, ten drugi - choć nie miał charakteru militarnego - był równie groźny.
28.01.2009 | aktual.: 28.01.2009 19:59
W sierpniu 2008 roku zaczął się militarny konflikt gruzińsko-rosyjski, zaś w styczniu tego roku ukraińsko-rosyjski w sprawie gazu. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, są to elementy tej samej polityki "odzyskiwania wpływów, a wręcz dominacji w regionie". Ta
Polski prezydent podkreślił na konferencji prasowej we Wrocławiu, że w interesie wszystkich krajów UE, a także Ukrainy i państw leżących w rejonie Morza Czarnego i Kaspijskiego jest, żeby tego rodzaju polityka nie zakończyła się sukcesem.
"Wielki gaz to wielka polityka"
- Gaz to polityka, a wielki gaz to wielka polityka; u podstaw tego, co się wydarzyło na początku stycznia, leżą interesy geopolityczne - mówił prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Jak ocenił, będzie "wielką pomyłką społeczeństwa", jeżeli będzie ono w ukraińsko-rosyjskim konflikcie o gaz dostrzegało "tylko i wyłącznie problem komercyjny i gospodarczy".
Złożył deklarację, adresowaną do "wspólnoty europejskiej". - Szanowni obywatele Unii Europejskiej: na Ukrainie jeszcze nie narodził się i nie narodzi się polityk, który zakręci kurek na drodze gazu rosyjskiego do Unii Europejskiej. Jeżeli wam ktoś powie, że tego właśnie dokonała Ukraina, to proszę pamiętać moje słowa. To wielka nieprawda - podkreślił Juszczenko.