PolskaL.Kaczyński: dobrze prawić o miłości 3 tys. km od frontu

L.Kaczyński: dobrze prawić o miłości 3 tys. km od frontu

Wspaniale jest prawić o miłości 3 tys. km od frontu - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu" Lech Kaczyński. Skomentował w ten sposób sytuację w Gruzji i zarzuty obozu Tuska, ze mamy czasy pokoju a polski prezydent zagrzewa do walki.

L.Kaczyński: dobrze prawić o miłości 3 tys. km od frontu
Źródło zdjęć: © PAP

22.08.2008 | aktual.: 22.08.2008 09:51

Super Express: - Jadł pan śniadanie z amerykańską sekretarz stanu? O czym rozmawialiście?

Lech Kaczyński: - Rozmawialiśmy o bardzo wielu sprawach. Od jej sowietologicznej wiedzy - bo pani minister jest sowietologiem - aż po obecną sytuację w Gruzji. Najpierw mówiliśmy w cztery oczy. Były podziękowania. Muszę powiedzieć, że nie pierwszy raz widziałem panią Rice. Widywałem ją już, jednak z nią nie rozmawiałem. To była więc pierwsza rozmowa. Sympatyczna, rzeczowa, dotycząca bardzo wielu problemów.

Niemiecki eurodeputowany Elmar Brok powiedział "Super Expressowi", że jego zdaniem kraje Unii mówią w sprawie tarczy jednym językiem.

- Chciałbym, żeby mówiła, ale niestety tak nie jest. Bardzo bym chciał.

A skąd mogą wynikać takie wypowiedzi niemieckiego europosła?

- Niemcy najpierw odstały, jeśli chodzi o aktywność wobec konfliktu na Kaukazie, a później starały się nadgonić. To proste. Natomiast często wypowiedzi polityków niemieckich mnie zadziwiają.

Pytam o wypowiedzi niemieckich polityków, bo przy okazji konfliktu rosyjsko-gruzińskiego pan prezydent mówi dużo o języku. O tym, żeby rzeczy nazywać po imieniu. W Tbilisi pana język był demaskatorski. A czy język dyplomacji niemieckiej nie przypomina panu języka Rosji?

- Rzeczywiście język to jest bardzo istotna sprawa i dlatego sądzę, że byłoby lepiej, gdyby był bardziej jednoznaczny. Ale podobieństw bym się nie doszukiwał, bo to jałowe politycznie przedsięwzięcie.

A gdyby miał pan jasnym językiem (przyjaciel-sojusznik-wróg) opisać następujące kraje: Stany Zjednoczone, Francję, Niemcy, Rosję i Wielką Brytanię, to jakby pan je określił?

- Nie chcę o nikim mówić: wróg. Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja i Wielka Brytania to sojusznicy w NATO, ostatnie trzy kraje także w Unii Europejskiej. W sprawie Gruzji najbliżej nam do Stanów, później jest Francja, dalej Niemcy. Wielka Brytania mniej się angażowała, choć oświadczenie brytyjskiego MSZ było jednoznaczne. Wreszcie Rosja to nie wróg, ale bardzo trudny partner.

Oceniając pana język na wiecu w Tbilisi profesor Jadwiga Staniszkis mówi też, że jest pan osamotniony w jednoznacznej retoryce zagrzewającej do walki. Sam pan prezydent podkreśla w wywiadach: czasami trzeba walczyć. Ale obóz Donalda Tuska zarzuca panu, że mamy teraz czasy pokoju...

- I miłości... Wspaniale jest mówić o miłości 3 tys. km od frontu. Natomiast tam gdzie jest front, gorzej się o tym mówi. Dzisiaj front jest tam - w Gruzji. Gdyby Rosja poczyniła postępy, mogłaby być już na Krymie. A stąd jest bliżej do Polski. Ja wierzę w to, że żyjemy w czasach pokoju. W końcu mam 59 lat i mój kraj nie prowadził za mojego życia wojny. Ale też jedną rzecz wiem. Jeszcze się nie zdarzyło w historii, żeby pokój był dany na zawsze. Pokój w Europie, w naszym regionie trwa już bardzo długo. Trwa 63 lata, ale nigdy nie był dany na zawsze i nie jest. Trzeba o ten pokój zabiegać, trzeba pamiętać, że dziś wojna to zagłada. Ale zabieganie o pokój to nie jest słabość, to nie jest zachęcanie do agresji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)