"L.Kaczyński boi się szczęśliwej liczby - to dziwne"
Lech Kaczyński panicznie boi się liczby "17”? Jak podaje "Wprost”, prezydent jak ognia unika podejmowania decyzji i podpisywania dokumentów 17. dnia każdego miesiąca. - Nie sądzę, by prezydent był podatny na takie przesądy, zwłaszcza, że "17" to generalnie szczęśliwa liczba. XVII arkan w Tarocie to karta Gwiazdy - karta szczęścia, radości, miłości, zadowolenia, przyjaznych ludzi. Do tego w kumulacji daje ósemkę, symbol nieskończoności - mówi Wirtualnej Polsce Anna Świerczewska, tarocistka i astropsycholog, znawczyni numerologii i astrologii.
O niechęci prezydenta do liczby "17", zdaniem tygodnika, najlepiej świadczy anegdota z jego ostatniej wizyty w Serbii. Współpracownicy nieopatrznie zarezerwowali mu w hotelu apartament prezydencki numer 317. Prezydent za żadne skarby nie chciał w nim zamieszkać, więc zdecydował się na zamianę pokojów z minister Małgorzatą Bochenek. Pani Minister wylądowała w prezydenckim apartamencie, a Kaczyński spał w standardowym pokoju.
Jak mówi Wirtualnej Polsce tarocistka, nie ma liczb jednoznacznie szczęśliwych czy pechowych, wszystkie mają swoje blaski i cienie. - To jest kwestia indywidualna, dla jednego "13" może być pechowa, dla innego szczęśliwa. Z "17" mam raczej pozytywne skojarzenia XVII arkan w Tarocie to karta Gwiazdy - karta szczęścia, radości, miłości, zadowolenia, przyjaznych ludzi. Do tego w kumulacji daje ósemkę, symbol nieskończoności. Bardziej kontrowersyjna jest "7", bo mamy siedem cudów świata, ale i siedem grzechów głównych. "7" to siedem dni tygodnia, ale też kosa, czyli śmierć - zaznacza Świerczewska.
Zdaniem tarocistki, ciężko uwierzyć w to, by prezydent był uprzedzony do którejś z cyfr. - Lech Kaczyński nie jest człowiekiem podatnym na przesądy. Gdyby był, trochę inaczej by kierował swoim życiem. Osoby przesądne mają bardziej wyostrzoną intuicję, wsłuchują się w siebie, prezydent zaś to człowiek rozumu - podkreśla astropsycholog.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska