PolskaKwiatkowski: nie jestem bohaterem telenoweli

Kwiatkowski: nie jestem bohaterem telenoweli

Prezes TVP Robert Kwiatkowski, który w
piątek ponownie stanął przed komisją śledczą badającą aferę
Rywina, w końcowym oświadczeniu złożył wniosek o wyłączenie ze
składu jej szefa Tomasza Nałęcza oraz Jana Rokity (PO) i Zbigniewa
Ziobry (PiS). Zarzucił im stronniczość. Komisja rozpatrzy wniosek
w sobotę.

Kwiatkowski: nie jestem bohaterem telenoweli
Źródło zdjęć: © PAP | Tomek Gzell

18.07.2003 | aktual.: 18.07.2003 18:27

Kwiatkowski powtórzył, że jest niewinny, nie wysyłał Rywina do "Agory" po pieniądze, nie mataczył w pracach nad nowelizacją ustawy o rtv, nie chciał prywatyzacji programu 2 TVP, ani nie złożył fałszywych zeznań. "Jedyną moją winą jest to, by ustawa została uchwalona jak najprędzej i w kształcie sprzyjającym publicznej telewizji" - podkreślił.

"Niektórzy członkowie komisji ogłosili mnie winnym i odpowiedzialnym, stawiając publicznie określone tezy w odniesieniu do mnie, jak i całej sprawy. Śmiem przypuszczać, że będą je za wszelką cenę dowodzić. Nie mają innego wyjścia, gdyż narażą się na utratę wiarygodności i politycznej popularności. To jednak już nie ma wiele wspólnego z dążeniem do ustalenia prawdy. (...) Dla mnie osobiście jest to sprawa na granicy życia i śmierci w wymiarze publicznym" - powiedział prezes TVP.

Rywin myli chronologię

W trakcie piątkowego przesłuchania szef TVP na większość pytań odpowiadał: "potwierdzam zeznania złożone w prokuraturze i przed wysoką komisją". Zapewniał, że w czasie tych zeznań niczego nie ukrywał, a jedynie nie pamiętał niektórych faktów. Mówił, że dziś trudno mu oddzielić to co sam pamięta, od tego, co wie z innych źródeł.

"Proszę nie oczekiwać, że będę się zachowywał jak jakiś bohater telenoweli, że w każdym odcinku dochodzi do przełomu, bo ktoś sobie coś przypomniał" - podkreślił.

Szef komisji, Tomasz Nałęcz pytał m.in., dlaczego, zdaniem Kwiatkowskiego, w notatce do prezydenta z 25 lipca Rywin, któremu Kwiatkowski tak ufał, "tak potwornie" go oskarżył.

"O konsultacje zwróciłem się do Roberta Kwiatkowskiego. Około 15 lipca Robert Kwiatkowski spotkał się ze mną i udzielił mi odpowiedzi, iż po pierwsze - sprawa kompromisu jest na dobrej drodze, po drugie - moja obecność w nowym Polsacie nie wzbudza sprzeciwu, po trzecie - dobrze by było zadbać o przychylność Agory dla premiera i rządu" - odczytał Nałęcz treść notatki.

"Panie prezesie, pan sobie nie zdaje sprawy, że Lew Rywin informuje tą notatką, że z czterech warunków, które złożył w Agorze, trzy były mu podyktowane przez pana?" - spytał.

Kwiatkowski odparł, że nie, oraz że ma "własny stosunek" do tej notatki. Według niego, Rywin myli czasami chronologię.

Rokita złamał prawo

Podczas zadawania pytań przez Jana Rokitę doszło do spięcia. Kwiatkowski zarzucił, że w czasie przesłuchania Danuty Waniek, Rokita, ujawniając adresowany do niego przez członka KRRiT Adama Halbera SMS, złamał prawo, a Nałęcz na to przyzwolił.

Nałęcz replikował: "Usprawiedliwiam pana posła Rokitę. Być może naruszając prawo (...), dzięki dociekliwości pana posła Rokity, został przedstawiony niezwykle interesujący i bardzo wartościowy dowód w sprawie".

Zbigniew Ziobro przypomniał, że Kwiatkowski zeznał podczas poprzedniego przesłuchania, iż do jesieni ub. roku nie wierzył w istnienie nagrania rozmowy Michnika z Rywinem, i że pytane o nagranie osoby, odpowiadały, że go nie znają, ale wiedzą, iż ono istnieje.

Kwiatkowski podtrzymał swe zeznania. "Wyjaśniam, że mówiąc: ja nie znałem treści nagrania, ani żadnego wątku, który - że tak powiem - w trakcie tej rozmowy był poruszany - poprawiam się - już na pewno wątku korupcyjnego, dotyczącego mojej osoby, bo ten mnie interesuje" - dodał.

Kwiatkowski "obrońcą" Rywina

Tomasz Nałęcz przytoczył w końcowej części przesłuchania styczniowe zeznania Kwiatkowskiego w prokuraturze. "O sprawie Rywina pan właściwie prokuratury nie informuje, a wręcz przeciwnie, jakby pan pozostawał wierny deklaracji z 26 lipca. Dezawuuje pan charakter nagrania, bagatelizuje pan całą sprawę. Był pan jednym z pierwszych przesłuchiwanych, wiedział pan w tej sprawie bardzo dużo, a zachowywał się pan tak, jakby to była Gazety wina" - podkreślił.

Kwiatkowski oświadczył, że nigdy nie myślał i nigdy nie mówił, że Agora i "Gazeta Wyborcza" są winne. "Ja już to wielokrotnie wyjaśniałem: ani nie była taka moja intencja, ani takie nie są sformułowania, które są zawarte w jakimkolwiek innym dokumencie, czy w tych zeznaniach, czy w jakichkolwiek innych" - podkreślił.

"Jeśli wierzyć w pańskie zeznania, to Lew Rywin wyrządził panu straszną krzywdę i uczynił panu wiele zła. Ale jak czytam pana zeznania, to podejrzewam, że to obrona pana wezwie w procesie Lwa Rywina, a nie oskarżenie. I tego nie potrafię zrozumieć" - tak Nałęcz zakończył przesłuchanie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)