Nikt nie ma dziś wątpliwości. Stan wojenny był złem. Krzywd wyrządzanych wówczas nie da się wyrównać, a strat nadrobić - powiedział w czwartek w Instytucie Pamięci Narodowej prezydent Aleksander Kwaśniewski, podczas uroczystości poświęconej 20. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Prezydent powiedział, że wydarzenia 13. grudnia były złem, bo uderzały w wolność, tłumiły nadzieję na lepsze życie, uderzały w entuzjazm budowania społeczeństwa obywatelskiego.
Historia przyznała rację tym, którzy nie godzili się na taki sposób funkcjonowania państwa i podjęli walkę. Jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej chcę przekazać im swój szacunek, a także słowa współczucia tym, którzy zostali dotknięci skutkami stanu wojennego - mówił Kwaśniewski. Prezydent dodał, że wdzięczność należna jest także Kościołowi katolickiemu, który okazywał pomoc potrzebującym, mediował między władzą i opozycją.
Kwaśniewski podkreślił, że ocena stanu wojennego nie jest prosta. Autorzy tej decyzji określają ją jako mniejsze zło. Z tą opinią nie zgadzają się niektórzy politycy i historycy. Ten podział jest i będzie trwał.
To jest ten rodzaj sytuacji w dziejach narodu, gdzie do konfliktu wewnętrznego, wystąpienia jednych Polaków przeciwko drugim doprowadziło subiektywnie rozumiane dobro kraju i poczucie patriotyzmu - powiedział prezydent.
Jedną z wad komunizmu była powszechna nieufność; władza nie ufała społeczeństwu, społeczeństwo - władzy. Ten brak ufności był jednym z powodów wprowadzenia stanu wojennego - stwierdził Kwaśniewski.
Prezydent przypomniał w tym kontekście wydarzenia z 29 lipca 1968 r., kiedy to w Czelnej sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew całował I sekretarza KPCz Aleksandra Dubczeka, a trzy tygodnie później wojska radzieckie wkroczyły do Pragi. Prawda o stanie wojennym to nie tylko suche fakty, ale także dokumenty, wydarzenia, "pocałunki Breżniewa" i cały klimat międzynarodowy - dodał.
Czy możliwe było uniknięcie dramatu? Może warto się zastanowić się, co by było bez stanu wojennego. Czy w 1989 roku możliwy byłby Okrągły Stół i plan Balcerowicza? - pytał prezydent. Czy w 1982 roku Polska mogła być Finlandią Europy Wschodniej? Czy rok 89 byłby możliwy bez gorzkiego doświadczenia stanu wojennego? - zastanawiał się.
Wiem, że na te pytania nie można odpowiedzieć. Wiem też, że nie można odpowiedzieć na pytanie - powiem może trochę kolokwialnie - czy ruskie by weszli i kiedy - mówił Kwaśniewski.
Prezydent zapewniał, że nie chce bronić ani być być adwokatem Wojciecha Jaruzelskiego, ale rozumie jego decyzję, podjętą w specyficznych okolicznościach roku 1981. Z uznaniem przyjmuję jego słowa żalu za zło, jakie stan wojenny wyrządził Polsce i Polakom - powiedział.
Kwaśniewski wyraził opinię, że rok 1989 był testem intencji roku 1981. Zmieniły się warunki zewnętrzne i ten test wypadł dobrze. Odwołując się do słów papieża Jana Pawła II prezydent powiedział, że nawet o najgorszych wydarzeniach nie należy zapominać, ale odczytywać je na nowo, w nowych warunkach i okolicznościach.
Kwaśniewski mówił też, że należy ustalić prawdę o tragedii w kopalni "Wujek" - dla prawdy, nie dla zemsty - mówił. Wymieniając nazwiska poległych górników zaznaczył, że ponieśli oni najwyższą cenę. Prosił by ludzie, którzy przeżyli stan wojenny i pamiętają okres rozbicia narodu oraz braku wzajemnego zaufania Polaków - nie przekazywali swych urazów młodym pokoleniom. Niech młodzi Polacy porozumiewają się i różnią pięknie - dodał.
Dziś, 20 lat później wygrali Ci, którzy pragnęli porozumienia, kompromisu, współpracy, a przede wszystkim demokracja i suwerenna Polska - podkreślił. Taka też była wizja sprzed 20 lat, do tej wizji "Solidarność" przekonała większość Polaków. Zachowując pamięć o stanie wojennym nie możemy nigdy dopuścić do osłabienia demokracji, do powrotu jakiejkolwiek dyktatury - powiedział prezydent. (an, and, mag)