Kwaśniewski próbował tuszować aferę laboratorium osocza?
Warszawska prokuratura przejęła dwa najbardziej polityczne wątki śledztwa w sprawie głośnej afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza - czy były prezydent Aleksander Kwaśniewski namawiał w 2002 r. do zatuszowania sprawy. I czy w tym samym czasie w Urzędzie Ochrony Państwa zginęły dokumenty dotyczące afery - informuje "Gazeta Wyborcza".
Dziennik zaznacza, że śledztwo w sprawie LFO prowadzi od kilku lat prokuratura w Tarnobrzegu. Ale na początku tego roku wyjęto z niego dwa wątki i skierowano je do Warszawy. Postępowanie przydzielono prokurator Annie Wężyk z warszawskiej prokuratury okręgowej. Wężyk należy do najbardziej zaufanych prokuratorów Lecha Kaczyńskiego z czasów, gdy kierował on ministerstwem sprawiedliwości w rządzie AWS. To właśnie prok. Wężyk zadecydowała w 2001 r. o wszczęciu dochodzenia, podczas którego inwigilowano dziennikarzy piszących o aferach z udziałem polityków AWS.
Łapiński oskarża
Pierwszy wątek śledztwa to zeznania Mariusza Łapińskiego, byłego ministra zdrowia w rządzie Leszka Millera, który prokuraturom w Tarnobrzegu zeznał, że w 2002 r. był przez urzędników Kancelarii Prezydenta RP i samego prezydenta namawiany do pomocy w wyciszeniu afery z nieudaną inwestycją Laboratorium Frakcjonowania Osocza.
Według Łapińskiego spotkanie miało miejsce wieczorem, na przełomie lutego i marca 2002 r., u szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera. Był Marek Wagner, szef kancelarii premiera Millera, szef UOP Zbigniew Siemiątkowski oraz Włodzimierz Wapiński, współzałożyciel LFO i przyjaciel prezydenta Kwaśniewskiego.
Łapiński twierdzi, że obecni namawiali go, by Ministerstwo Zdrowia przejęło patronat nad LFO i doprowadzając do końca zaczętą inwestycję, zdjęło odpowiedzialność z Wapińskiego. Na spotkanie miał wpaść prezydent Kwaśniewski.
Uderzenie w Kwaśniewskiego?
Wszyscy - oprócz byłego prezydenta - uczestnicy tego spotkania byli już raz w tej sprawie przesłuchani. Teraz wzywani są ponownie.
Panią prokurator Wężyk interesuje głównie to, czy w spotkaniu brał udział prezydent, co mówił, jak długo był obecny - mówi jeden z przesłuchiwanych polityków.
Według rozmówców "Gazety" prowadzone przez prok. Wężyk śledztwo ma związek z działaniami służb specjalnych, wracających na polecenie ministra Wassermanna do spraw, w których występują nazwiska czołowych polityków lewicy. - Głównym celem jest tutaj były prezydent, a afera LFO, w którą zamieszane są bliskie mu osoby, jest bardzo smacznym kąskiem dla tych, którzy chcą uderzyć w Kwaśniewskiego - twierdzi jeden z informatorów "Gazety Wyborczej". (PAP)