Kwaśniewski pomaga PiS?

Coś się dzieje? Sztywne do tej pory notowania sympatii wyborczych drgnęły i ewoluują w rejony zupełnie niespodziewane. To już kolejny sondaż, który pokazuje topniejącą przewagę Platformy Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością. Stało się to mimo zdarzeń, które na zdrowy rozum powinny podkopać zaufanie do PiS: samobójstwa b. minister Barbary Blidy, odejścia z partii grupy posłów związanych z Markiem Jurkiem, bałaganiarskich i nieszczęśliwych inicjatyw ustawodawczych.

Kwaśniewski pomaga PiS?
Źródło zdjęć: © Tok FM

10.05.2007 | aktual.: 10.05.2007 16:03

Badania wykazują na razie wahania niewielkie, ot poparcie dla PO spadło o dwa punkty procentowe, ot dla PiS wzrosło o dwa. Niby niewiele, niczym na wodowskazie w Zawichoście. Te niewielkie zmiany powodują jednak, że różnica poparcia między dwoma wielkimi ugrupowaniami zmniejszyła się do 4 punktów procentowych (w poprzednich badaniach oscylowała nawet w okolicy 10). Co ważniejsze szanse na samodzielne rządy PO w Sejmie pozostają tylko w notowaniach internautów.

Wytłumaczeń tej sytuacji może być kilka. Pierwsze ma charakter ludyczny. Część publicystów uważa, że wizerunkowi PiS zaszkodził występ posła Janusza Palikota, który przy pomocy pistoletu i penisa dwa tygodnie temu obrazowo przestawiał praktykę działań wobec kobiet lubelskiej policji. Platforma Obywatelska ostatnio robiła niewiele: nie wiedziała jak się zachować w niezwykle dla jej inteligenckiego elektoratu istotnej sprawy lustracji, nie wiedziała jak się zachować wobec problemu strajku lekarzy, nie wiedziała jak nauczycieli bronić przed Giertychem. „Wystrzał” Palikota zabrzmiał więc jak strzał z Aurory.

Moim zdaniem wytłumaczenie jest inne i ma charakter poważniejszy. Nazywa się Aleksander Kwaśniewski. Kwaśniewski tworząc raczej bezpostaciowy Ruch na Rzecz Demokracji przypomniał o swoim istnieniu części sympatyków PiS i PO. Paradoksalnie od razu osłabił Platformę Obywatelską. Stał się alternatywą dla tej części wyborców, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czego Platforma chce, ale chcieli na nią głosować, bo ta partia wydawała jej się jedyną przeciwwagą dla PiS. Jednak część z nich obawia się, że po wyborach powróci w stare koryto i będzie ponownie próbowała związać koalicję z przyjaciółmi z PiS, Jan Rokita będzie opowiadał o „ściągnięciu cugli demokracji”. Kwaśniewski to wobec PiS alternatywa pewniejsza. Część dotychczasowych antykaczystów myśli sobie: on Kaczyńskiemu rzeczywiście kota pogoni.

Równocześnie jednak wejście do gry Kwaśniewskiego zmobilizowało jego przeciwników mających propisowskie ciągoty. Oni zdają się myśleć: być może w przyszłości PO będzie chciała stworzyć koalicję z LiD-em, ale to nie będzie „odnowiona lewica” pod patronatem Januszów: Olejniczaka i Onyszkiewicza, ale „stara” lewica z twarzą Aleksandra Kwaśniewskiego. Jest szansa, że lewica, w którą już kilku polityków i stado publicystów wbiło osinowy kołek, odrodzi się. Skoro grozi „czerwona zaraza”, to trzeba się skupić, trzeba się zwrócić do Kaczyńskiego, który z nią walczy.

W tej sytuacji, mówiąc Szekspirem „biada pomniejszym istotom, gdy wchodzą między mocarzy” - notowania przystawek: Samoobrony i LPR - jedno ugrupowanie albo na granicy progu, drugie na granicy błędu statystycznego. PSL, który miał niezłe notowania w końcu zimy też cieniutko.

Tezę o roli Kwaśniewskiego zdaje się potwierdzać również wyraźna poprawa notowań SLD. Utrzymujące się w tym sondażu stosunkowo wysokie poparcie dla Partii Kobiet uznawanej za „ostro antyKaczystowską” także świadczy o tym, że Polacy chcą jasnych podziałów.

Ta sytuacja obrazuje starą prawdę. Polskimi sympatiami politycznymi od lat rządzi zasada nie miłości czy zaufania do jakiegoś ugrupowania, ale nienawiści do konkretnego lidera. Nie jest wykluczone, że przyszłe starcie na polskiej scenie politycznej rozegra się między tymi, którzy nienawidzą Kaczyńskiego, a tymi, którzy nienawidzą Kwaśniewskiego. W takiej sytuacji pozycja Donalda Tuska - polityka, który może budzić uczucia letnie, jest nie do pozazdroszczenia. W którą stronę pójdzie? Bardziej na prawo, czy bardziej na lewo? Teraz pozostawanie w letargu może być ryzykowne. Nadzieją dla Tuska jest by Aleksander Kwaśniewski przestał się bawić w politykę i znów wyjechał gdzieś na wykłady. Z punktu widzenia PiS jednak bardzo bym go do pozostania w polityce zachęcał.

Paweł Wroński dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)