Kwaśniewski: nie dalibyśmy rady zorganizować igrzysk
Kiedy patrzę na wysiłek organizacyjny, finansowy, to uważam, że zaledwie kilka państw stać na to, żeby organizować igrzyska olimpijskie. To są Chiny, to jest Japonia, to są Stany Zjednoczone, może zjednoczona Europa, bo już żadne państwo europejskie samo, Australia, no i właściwie lista jest wyczerpana. I to jest problem, bo dla krajów typu Polska na przykład to jest dzisiaj zupełnie niedostępna dziedzina - powiedział prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, gość radiowych "Sygnałów Dnia".
27.08.2004 | aktual.: 27.08.2004 14:17
Sygnały Dnia:Witamy w studiu Programu I Polskiego Radia. Prezydent Aleksander Kwaśniewski. Dzień dobry, panie prezydencie.
Aleksander Kwaśniewski:Witam państwa, witam pana.
Sygnały Dnia:Polski dzień na igrzyskach?
Aleksander Kwaśniewski:Oby, oby. Na razie nie wygląda to źle, Robert Korzeniowski na czele i myślę, że przede wszystkim jemu należy się ten złoty medal i życzę z całego serca.
Sygnały Dnia:Za chwilę będziemy ponownie na trasie chodu. Uśmiechnął się pan, panie prezydencie, kiedy usłyszał pan słowa trenera o kamiennej twarzy chodziarzy.
Aleksander Kwaśniewski:Tak, tak, myślę, że to będzie bardzo trudny dla Roberta wysiłek, dlatego że ten Rosjanin chce wygrać. No, ale trzymajmy kciuki. Myślę, że on jest znakomicie przygotowany, a poza tym taktycznie potrafi rozgrywać 50 kilometrów.
Sygnały Dnia:O chodzie za chwilę. A który raz jest pan na igrzyskach olimpijskich?
Aleksander Kwaśniewski:Już liczyłem, siódmy.
Sygnały Dnia:Były to przed laty igrzyska przy radioodbiorniku, z uchem przy radioodbiorniku?
Aleksander Kwaśniewski:Pierwsze igrzyska, które ja pamiętam, to był Rzym, takie jakieś pierwsze telewizory, sąsiedzkie oglądanie i tak dalej. Tokio już pamiętam całkiem nieźle — 64 rok; proszę pamiętać, że ja się urodziłem w 54, więc miałem wtedy 10 lat i sukces Ireny Szewińskiej i naszych bokserów już pamiętam całkiem dobrze. A później te igrzyska były zawsze dla mnie takim ogromnie ważnym wydarzeniem. Sam uprawiałem sport, interesowałem się sportem, byłem szefem Komitetu Olimpijskiego, ministrem sportu, w tej roli przeżywałem igrzyska w Seulu, też już dawno, bo w 88 roku, ale z niektórymi kolegami, którzy są za konsoletą.
Sygnały Dnia:Pan prezydent poklepał inżyniera Bogusława Tworka.
Aleksander Kwaśniewski:Tak, bo on też tam był i też pamiętam tamto, zresztą dużo skromniejsze studio. No i od tamtego czasu te igrzyska, jak mówię, są zawsze jakoś dla mnie bardzo ważne, a myślę, że i dla państwa istotne.
Sygnały Dnia:Jeśli jest pan tak wnikliwym obserwatorem igrzysk, zmieniło się coś?
Aleksander Kwaśniewski:Zmieniło się bardzo dużo i to i na lepsze, i na gorsze, to znaczy na pewno igrzyska są dzisiaj wydarzeniem o wielkiej skali, świetnie zorganizowanym. Natomiast boję się trochę, że są zbyt duże, gigantyczne, że konkurencji jest za wiele, że trudno skoncentrować zainteresowanie na tych zawodach, które są rzeczywiście ważne, że trochę jest wyścig jeśli chodzi o obiekty, co powoduje, że kraje uboższe wkrótce nie będą mogły nawet starać się o igrzyska olimpijskie. To są poważne problemy. Rozmawiałem już kilka razy na ten temat z Jacquesem Rogge, czyli szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Coś trzeba zrobić, a pamiętajmy, że będzie to o tyle trudne, że przed nami jest Pekin o Pekin może być takim albo szczytem, albo zwrotem jeśli chodzi o ideę olimpijską.
Sygnały Dnia:Mówi się o gigantomanii igrzysk, ale wydawało mi się, że Grecy dadzą taki pierwszy sygnał, by było trochę skromniej, choćby nawet podczas ceremonii otwarcia.
Aleksander Kwaśniewski:Ja nie wiem, jak to się w końcu stało, że jednak zdecydowali się budować obiekty bardzo piękne zresztą, ale kosztowne. Program został zmniejszony, ale, wydaje mi się, to było tylko kosmetyczne, ponieważ w moim przekonaniu jest szansa na istotne zmniejszenie programu igrzysk olimpijskich. No, ale wszystko jeszcze do dyskusji. Myślę, że takim właśnie momentem zwrotnym będzie Pekin.
Sygnały Dnia:Uważa pan, że później igrzyska mogą być bez tej gigantomanii?
Aleksander Kwaśniewski:Muszą być. Jeżeli one mają być uniwersalne, one muszą być po prostu odpowiednio okrojone, dlatego że dzisiaj, kiedy patrzę na przykład na wysiłek organizacyjny, finansowy, to uważam, że zaledwie kilka państw stać na to, żeby organizować igrzyska olimpijskie. To są, oczywiście, Chiny, to jest Japonia, to są Stany Zjednoczone, może zjednoczona Europa, bo już żadne państwo europejskie samo, Australia, no i właściwie lista jest wyczerpana. I to jest problem, bo dla krajów typu Polska na przykład to jest dzisiaj zupełnie niedostępna dziedzina. Organizacja igrzysk olimpijskich przekracza absolutnie możliwości finansowe, organizacyjne takich krajów, jak my.
Sygnały Dnia:Igrzyska wróciły do korzeni, tak mówi się o igrzyskach w Atenach. Pana wrażenia?
Aleksander Kwaśniewski:W tym sensie bardzo dobre, dlatego że tu się czuje atmosferę olimpijską. Tu jest wiele analogii i do tych igrzyska nowożytnych, i starożytnych, jest bardzo ładny klimat ze strony samych Greków, którzy sportem się interesują, kochają sport. Tak że pod tym względem niewątpliwie te igrzyska są bardzo udane. Natomiast gdybym miał już porównywać obecność na stadionach, to Sydney było dużo bardziej imponujące, bo tam właściwie nie było zawodów z pustawymi trybunami, a tu się zdarzają. Więc pod tym względem widać, że Grecy czy wielu Greków wybrało jednak wypoczynek poza Atenami, aniżeli obecność na igrzyskach. I trochę szkoda.
Sygnały Dnia:Kilka konkurencji rozegrano w antycznych miejscach, bardzo ważnych dla ruchu olimpijskiego, dla sportu. Pchnięcie kulą w Olimpii, bieg maratoński kończył się na kamiennym stadionie, na którym rozegrano pierwsze igrzyska.
Aleksander Kwaśniewski:Piękne symbole, bardzo ładne symbole, tylko szkoda właśnie, że nieco zepsute, bo zwycięzczyni pchnięcia kulą na Olimpie jest zdyskwalifikowana. Więc widać, że piękne symbole, niestety, czasami przegrywają z tą dość brudną praktyką.
Sygnały Dnia:Mówi się, że sport jest chory, a chcielibyśmy, żeby sport był taką bajką dla nas. A jednak właśnie doping, jednak to jest bardzo widoczne na tych igrzyskach.
A.K. — Może dlatego, że rzeczywiście wydano mu zdecydowaną walkę i to dobrze. Myślę, że jest szansa, żeby igrzyska i w ogóle sport był bardziej czysty i to zdecydowanie. I te liczne dyskwalifikacje w sumie, jakie tu się zdarzają, to jest moim zdaniem właściwa droga. Natomiast problem innego typu jest bardzo poważny — co zrobić, żeby człowiek przekraczał sam siebie, żeby pokonywał te bardzo trudne granice własnych możliwości. I tutaj, niestety, obawiam się (i to nie dotyczy tylko sportu), że to poszukiwanie właśnie tej cudownej tabletki czy jakiegoś dopingu ono będzie we współczesnym świecie coraz bardziej obecne. Po prostu żyjemy za bardzo dynamicznie czy chcemy po prostu wygrywać za wszelką cenę, a to powoduje, że się sięga po takie środki, które są nie dość, że niedozwolone, to są bardzo niekorzystne dla ludzi. Więc walka z dopingiem będzie na pewno jedną z najtrudniejszych, ale koniecznych, którą trzeba prowadzić. I mam nadzieję, że te igrzyska pokażą, że nie ma tutaj żadnego pardonu, że tu nie ma żadnych
ulg ani wyjątków.
Sygnały Dnia:Sport nie jest inny od otaczającej nas rzeczywistości, jest też chory, ma wiele złego?
Aleksander Kwaśniewski:Nie, ja uważam, że w ogóle sport jest ciągle lepszy od otaczającej rzeczywistości, dlatego że tutaj wynik jest wynikiem, ktoś lepiej biega, ktoś gorzej, ktoś jest sprawniejszy, ktoś mniej. Więc tutaj jednak ten sprawdzian jest dość czytelny. Natomiast niewątpliwie ze względu na pieniądze, które są związane ze sportem, ze względu na właśnie gigantyczność tych wydarzeń, jak igrzyska, to prowokuje do szukania dodatkowych możliwości, dodatkowego wspomagania i w tym sensie ten sport jest bardzo narażony na takie pokusy. Jeżeli ktoś jest bardzo dobry, a chce być najlepszy, to jak mu wytłumaczyć, żeby nie próbował wziąć czegoś, co jest niedozwolone? Myślę, że mamy przed sobą i pracę wychowawczą, ale także taki klimat, który trzeba stworzyć nie dopuszczenia, nie pozwolenia na to, żeby korzystać ze środków niedozwolonych.
Przeczytaj całą rozmowę.