Kwadratowe słońce Romów


W imię słusznej walki z segregacją rasową resort edukacji wylał właśnie dzieci z kąpielą.
Konkretnie romskie dzieci.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL

Siedmioletni chłopiec z cygańskich slumsów w Nowym Sączu, gdzie mieszka kilkadziesiąt romskich rodzin, trzymając się kurczowo szkolnego kaloryfera, płakał i krzyczał, że nie chce się uczyć z „białymi dziećmi”. Że chce „do swoich”.

To było 1 września. Kilka tygodni później do jednej z polsko‑romskich klas w Bochni pod Krakowem nie przyszło żadne romskie dziecko. „Zabieramy swoje dzieci ze szkoły, ponieważ nie chcemy, by chodziły do jednej klasy z Polakami” – taki list napisany przez rodziców małych Romów trafił w październiku do Barbary Krakowskiej, dyrektorki bocheńskiej podstawówki.

O romskich klasach po raz pierwszy stało się głośno latem tego roku. Polskę obiegła wiadomość: w szkole w Maszkowicach pod Starym Sączem romskie dzieci korzystają z osobnego wejścia do budynku. I uczą się w gettach, czyli klasach stworzonych wyłącznie dla Romów. Wtedy na nic zdały się tłumaczenia dyrektora szkoły Antoniego Łazarza, że zrezygnował z klas integracyjnych, bo zażądali tego sami Romowie.

W lipcu minister edukacji Katarzyna Hall postanowiła, że od września w polskich podstawówkach nowych klas romskich nie będzie. Pozostaną (jedynie do czasu, gdy dzieci zakończą edukację) tylko te, które powstały już wcześniej. – Nie mogliśmy postąpić inaczej – wyjaśnia „Przekrojowi” Krzysztof Stanowski, podsekretarz stanu w MEN. – Polska, kraj należący do Unii Europejskiej, nie może dawać przyzwolenia na dyskryminację w szkołach. A klasy romskie były, niestety, klasycznym przejawem dyskryminacji ze względu na pochodzenie dzieci.

Jedno słowo komentarza

Gdy w zeszłym tygodniu pojechałam do Maszkowic, by dowiedzieć się, jak dziś wygląda tam sytuacja, usłyszałam tylko jedno słowo. – Chuje – tak o edukacyjnych decydentach mówili Romowie. Uznali widocznie, że to słowo powinno wystarczyć za komentarz do całej sprawy.

– Romowie z Maszkowic domagali się pozostawienia klas romskich, bo nie chcieli, by polskie dzieci wytykały romskim, że nie są ani czyste, ani mądre. Że polskie dzieci potrafią czytać, pisać i narysować niebo, dom i słońce, a romskie nawet kwadratowego słońca nie narysują – wyjaśnia dyrektor Łazarz. – Bo skąd one mają to umieć? Skoro nie potrafią nawet utrzymać ołówka w ręce, bo nigdy wcześniej ołówka nie widziały? – pyta pedagog.

Ksiądz Stanisław Opocki, krajowy duszpasterz Romów, dodaje, że trzeba zrozumieć zbiorowe romskie myślenie, za którym stoi wielowiekowa tradycja wędrownego życia. Życia w społeczności zamkniętej na obcych, ale też na obcą z romskiego punktu widzenia edukację. – Przecież właśnie po to powstały nietypowe klasy, które dziś złośliwie nazywamy gettami, by Romowie w ogóle zaczęli chodzić do szkoły, by nie czuli się w niej wyobcowani – tłumaczy.

Przejawy dyskryminacji

– Romskie klasy to była naprawdę słuszna idea – przyznaje Zofia Basiaga, dyrektorka nowosądeckiej podstawówki. Dlaczego słuszna? Bo pod koniec lat 80. okazało się, że w Małopolsce właściwie sto procent Romów w wieku szkolnym nigdy na oczy nie widziało alfabetu. O namówieniu rodziców, by posłali swoje dzieci do jednej klasy z Polakami, nie było mowy. Nie pomagały nawet finansowe kary. Romowie kar nie płacili, bo nie mieli z czego. Klasy romskie były więc dla ich dzieci jedyną szansą, by mogły w przyszłości normalnie funkcjonować w polskim społeczeństwie.

Za takimi klasami przemawiała także ich popularność. Na początku przychodziło jedno, w porywach dwoje dzieci. Ale już w ubiegłym roku szkolne oddziały dla Romów pękały w szwach. Dziś, po decyzji MEN, w Bochni nie chodzi do szkoły co najmniej połowa romskich dzieci objętych obowiązkiem szkolnym. Podobnie jest w innych miastach. Ale co ciekawe, decyzję MEN poparła większość działaczy romskich, w tym między innymi Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. Według niego w klasach romskich dzieci nie mogą normalnie się rozwijać. – To prawda – przyznaje Antoni Łazarz, dyrektor podstawówki w Maszkowicach. – Bo do klas romskich chodziły i wciąż chodzą dzieci w różnym wieku. Zdarza się, że w jednej ławce siedzi siedmiolatek z 17-latkiem.

Ale prawdą jest też zdaniem Łazarza, że zamknięcie romskich oddziałów wcale nie rozwiązuje problemu. – Bo teraz prawie dorosłego Roma, który nie umie czytać, muszę posadzić w jednej ławce z polskim dzieckiem, które czyta bezbłędnie – uważa pedagog. – I znów zrobię krzywdę i Romom, i Polakom.

– Część romskich dzieci na pewno zaprzyjaźni się z polskimi – mówi dyrektorka szkoły z Nowego Sącza Zofia Basiaga. Po czym wskazuje na ośmioletnią Wenecję Mirgę z sądeckich slumsów, która rok temu głośno płakała, gdy po raz pierwszy usiadła w polskiej klasie. Bo polskie dzieci rzucały w nią kulkami z papieru i niczego nie chciały jej pożyczać. Teraz Wenecja bezbłędnie czyta polskie wierszyki. I chciałaby zostać lekarką.

– Wenecja to wyjątek, mogliby ją wozić po Polsce jako zjawisko. Zapewniam, że większość naszych dzieci z polskich klas odpadnie – twierdzi Jakub Mirga, asystent romski w Maszkowicach. – W swoich klasach przynajmniej nie miały kompleksów. A teraz w imię walki z dyskryminacją czują się dyskryminowane jak nigdy dotąd.

Twórzmy przedszkola

Czy z tej patowej sytuacji jest wyjście? Ponad tydzień temu w urzędzie wojewódzkim w Krakowie odbyło się spotkanie władz z organizacjami romskimi i dyrektorami szkół. Szczegółów tego spotkania Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy małopolskiego wojewody, ujawnić nie chce, ale podkreśla, że w sprawie młodych Romów zrobiono już sporo. – W Maszkowicach pracuje już psycholog, który opracował specjalny program przeciwdziałania wykluczeniu. Organizuje z grupą około 25 młodych Romów spotkania, które mają służyć podniesieniu poziomu akceptacji, ponieważ diagnoza psychologiczna wykazała, że brak wiary w siebie to jedna z przyczyn, dla których Romowie boją się aktywnie uczestniczyć w zajęciach szkolnych czy szukać pracy. Ponadto w miejscowej szkole we wrześniu rozpoczął pracę dodatkowy nauczyciel wspomagający oraz dodatkowy asystent romski.

Ksiądz Stanisław Opocki uważa jednak, że na owoce tej pracy będzie trzeba czekać długo: – Na zmianę romskiej mentalności trzeba wielu lat, ale też pokory i zrozumie-nia, że ta akurat mniejszość wymaga niekonwencjonalnych metod postępowania.

Dyrektor Łazarz ze szkoły w Maszkowicach dodaje, że rozwiązaniem mogłoby być wyrównanie szans romskich dzieci na bardzo wczesnym etapie edukacji. Czyli stworzenie w pobliżu romskich osad przedszkoli, w których dzieci przed pójściem do klas mieszanych uczy-łyby się polskiego alfabetu i takich podstawowych czynności, jak trzymanie w ręce ołówka. – Pieniądze na wsparcie podobnych inicjatyw na pewno by się znalazły – zapewnia mnie Krzysztof Stanowski z Ministerstwa Edukacji.

Okazuje się jednak, że pieniądze to nie wszystko. Romskie przedszkole ktoś musi fizycznie stworzyć. MEN i wojewoda małopolski zgodnie uważają, że powinny to robić stowarzyszenia romskie. Tyle tylko, że romscy działacze takie przedszkola też uznają za... przejaw dyskryminacji. W przeciwieństwie do romskich dzieci z Maszkowic, które – co mi same powiedziały – bardzo chciałyby umieć narysować słońce. Choćby kwadratowe.

Anna Szulc

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Kolejne sankcje na Rosję. Kraje UE zaakceptowały 19. pakiet
Kolejne sankcje na Rosję. Kraje UE zaakceptowały 19. pakiet
Rosjanie zbombardowali przedszkole. Jest nagranie
Rosjanie zbombardowali przedszkole. Jest nagranie
Rosyjska ministra wychwala zbrodnie wojenne. Jest nagranie
Rosyjska ministra wychwala zbrodnie wojenne. Jest nagranie
Spięcie w studiu. "Momentami pana nie poznaję"
Spięcie w studiu. "Momentami pana nie poznaję"
Częstochowa chce własnego województwa. Apel prezydenta
Częstochowa chce własnego województwa. Apel prezydenta
Czesi zbierają na rakiety dla Ukrainy. Mogą trafiać w głębi Rosji
Czesi zbierają na rakiety dla Ukrainy. Mogą trafiać w głębi Rosji
Co, jeśli nie PO? Posłanka KO nie chciała odpowiedzieć. Doradca prezydenta: "Ja mogę"
Co, jeśli nie PO? Posłanka KO nie chciała odpowiedzieć. Doradca prezydenta: "Ja mogę"
Tusk oskarża PiS o inwigilację córki. Poczobut z nagrodą [SKRÓT DNIA]
Tusk oskarża PiS o inwigilację córki. Poczobut z nagrodą [SKRÓT DNIA]
2-latka trafiła do szpitala. Zatrzymano jej matkę
2-latka trafiła do szpitala. Zatrzymano jej matkę
Córka raniła matkę nożem. Wezwano śmigłowiec LPR
Córka raniła matkę nożem. Wezwano śmigłowiec LPR
Polski ochotnik z Ukrainy ostrzega: Polska nie jest gotowa na wojnę
Polski ochotnik z Ukrainy ostrzega: Polska nie jest gotowa na wojnę
Ukraina apeluje do UE. Chce swobody w wydatkowaniu rosyjskich środków
Ukraina apeluje do UE. Chce swobody w wydatkowaniu rosyjskich środków