Kuźnia Raciborska. W lesie "pocisków jest jak grzybów". Burmistrz: musimy z tym żyć

Kuźnia Raciborska. Trwa akcja wydobywania pozostałych pocisków z lasu, w którym doszło do eksplozji niewybuchu. - Pozbierają, co znajdą. Ale las nie zostanie całkowicie oczyszczony z pocisków. To jeszcze "pieśń przyszłości" - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej. Mieszkańcy przyznają, że w lesie "niewybuchów jest jak grzybów".

Kuźnia Raciborska. W lesie "pocisków jest jak grzybów". Burmistrz: musimy z tym żyć
Źródło zdjęć: © PAP

Do tragedii doszło we wtorek popołudniu. Niewybuchy w głębi kuźniańskiego lasu mieli odkryć grzybiarze. Zgłosili pięć sztuk pocisków artyleryjskich na policję. Podejrzewali, że saperzy przyjadą, zabiorą niewybuchy i zdetonują je na poligonie pod Gliwicami. Przyjechali, jak mówił nam strażak ochotnik, po trzech dniach. Podczas akcji wydobywania pocisków doszło do eksplozji. Zginęło dwóch saperów, a czterech jest ciężko rannych.

Mieszkańcy twierdzą, że w lesie "niewybuchów jest jak grzybów". - My nauczyliśmy się z tymi pociskami żyć - mówi Wirtualnej Polsce burmistrz Kuźni Raciborskiej. Paweł Macha przyznaje, że "niewybuchy to sprawa na porządku dziennym w Kuźni Raciborskiej". - To trochę przeszło w fazę rutyny - przyznaje i dodaje, że oczywiście wielką tragedią jest to, co stało się saperom.

Opowiada, że nawet sporadyczne pożary, które zdarzają się w mieście, "odbywają się w akompaniamencie tych wybuchów". - Strażacy mają trudne zadanie. Jest obawa przy gaszeniu, nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. To podwójne niebezpieczeństwo - dodaje.

Kuźnia Raciborska. "Pamiątka" po II wojnie światowej

Burmistrz tłumaczy, że północna część lasu, w której doszło do tragedii, jest po bombardowaniach w czasie II wojny światowej. Południowa natomiast część była magazynem amunicji.

W lipcu 2017 roku przez Kuźnię Raciborską przeszła wichura. Silny wiatr powalił drzewa w lesie. - Te drzewa się przewróciły, pociski były płytko i korzenie wyrzuciły je na powierzchnię. Teraz jest sezon grzybowy i one się odnajdują - mówi burmistrz w rozmowie z WP.

- To smutne, że bilans II wojny światowej wciąż nie został zamknięty. Teraz mamy kolejne dwie ofiary, tak to trzeba liczyć - dodaje.

Od środy trwa akcja wydobywania pozostałych pocisków z lasu. Jak informuje katowicka prokuratura, dopiero po wyczyszczeniu terenu możliwe będzie przeprowadzenie oględzin. - Pozbierają, co znajdą. Wydobędą, co mogą. Ale las nie zostanie całkowicie oczyszczony z pocisków. To jeszcze "pieśń przyszłości" - ocenia.

- Mamy dużą nadzieję, że w związku z żołnierzami WOT, którzy będą u nas stacjonowali, uda mi się ich namówić, by w formie ćwiczeń przeszukali też ten las - podsumowuje burmistrz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)