Trwa ładowanie...
d3mhrro
13-12-2005 19:20

Kurtyka pozbył się Przewoźnika? - politycy żądają wyjaśnień

PiS i PO chcą, by Janusz Kurtyka wyjaśnił doniesienia mediów o jego rzekomym udziale w przecieku akt Instytutu Pamięci Narodowej obciążających Andrzeja Przewoźnika. Od tego kluby uzależniają poparcie kandydatury Kurtyki na prezesa IPN w przyszłotygodniowym głosowaniu w Senacie.

d3mhrro
d3mhrro

Według "Gazety Wyborczej", Kurtyka wiedział, że dokument przekazany przez krakowski oddział Instytutu, którym kieruje, wykluczy jego konkurenta Przewoźnika z konkursu na prezesa Instytutu.

W lipcu "Rzeczpospolita" podała, że w archiwach IPN w Krakowie odnalazła się notatka byłego kaprala Służby Bezpieczeństwa Pawła Kosiby, iż Przewoźnik miał być prowadzonym przez niego agentem. Gazecie przekazał ją krakowski działacz PO Zbigniew Fijak, który w czerwcu dostał ją z IPN. We wrześniu kolegium IPN wykluczyło Przewoźnika z konkursu na prezesa IPN. Przewoźnika zdyskwalifikowała nie tylko notatka Kosiby, ale też inne materiały. "Wprost" napisał, że jest zapis o Przewoźniku z dziennika rejestracyjnego SB. Warszawska prokuratura ujawniła, że prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Grudzień czy czerwiec?

P.o. prezes IPN Leon Kieres przyznał, że jeszcze przed publikacją "Rz" Kurtyka poinformował go telefonicznie o możliwym skandalu. Kieres powiedział, że jest gotowy złożyć wyjaśnienia w tej sprawie senatorom - jeśli będą tego chcieli.

Najnowszy "Newsweek" informuje, że dotarł do dokumentów, według których zgodę na udostępnienie Fijakowi akt krakowski IPN wydał nie w grudniu 2004, ale 21 czerwca 2005 r. - miesiąc po deklaracji Przewoźnika o starcie w konkursie. Tygodnik pisze, że Kurtyka mówił w wywiadach, iż zgodę na wydanie akt Fijakowi wydano w grudniu 2004 r. - na długo przed startem Przewoźnika w konkursie.

d3mhrro

Krakowski IPN podał we wtorek, że Fijak od grudnia 2004 r. wiedział, że zostaną mu udostępnione materiały, jednak nie zgłosił się wtedy do czytelni IPN i dlatego wtedy nie otrzymał decyzji. Uczynił to dopiero 21 czerwca 2005 r. i otrzymał wówczas decyzję nr 96/05, wyrażającą zgodę na wykorzystanie dokumentów, o które zwracał się w grudniu - podkreślił IPN.

Dodano, że decyzje zwykle wręczane są badaczom w dniu pierwszego ich kontaktu z aktami, których decyzja dotyczy. Dlatego decyzja dla Zbigniewa Fijaka nosi datę jego pierwszej, po złożeniu w grudniu wniosku, wizyty w czytelni oddziału krakowskiego IPN - wyjaśniono. Podkreślono, że nie było podstaw prawnych, aby tych jawnych dokumentów mu nie udostępnić.

PiS i PO zastanowią się

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że gdyby okazało się, iż w czasie rozmowy z Kurtyką klub PiS został wprowadzony w błąd, "zastanowiłby się nad zmianą stanowiska" (w Sejmie PiS poparł w głosowaniu Kurtykę - przyp. red.). Jeżeli okaże się, że nie wiedzieliśmy o wszystkich faktach w trakcie, gdy podejmowaliśmy decyzję, będzie tę sprawę jeszcze raz rozważać na prezydium klubu" - dodał Gosiewski.

Raczej przeważy opinia, że w świetle tych artykułów nie ma zasadniczo na tyle nowej sytuacji, żeby zmienić poprzednie stanowisko. Ale przedyskutujemy sprawę - poinformował senator PO Stefan Niesiołowski. Jan Rokita uważa, że Kurtyka jest człowiekiem "głęboko, wewnętrznie przyzwoitym".

d3mhrro

Fijak zaprzecza, jakoby Kurtyka wiedział, że przekazany mu dokument wykluczy Przewoźnika z konkursu. W grudniu 2004 r. Fijak napisał wniosek do IPN. Dopisałem też, że chciałbym otrzymać to, co 5 lat temu przekazałem, a co znane jest jako "archiwum Fijaka". I prawdopodobnie ja na to zgodę dostałem, ale to jest tak, jak w bibliotece, dostaje się zgodę, a potem trzeba rewers wypisać i określić, co się chce - wyjaśnił Fijak. Przypuszczam, że Kurtyka, mówiąc, że zgodę dostałem w grudniu, mówił właśnie o tym - podkreślił.

Krakowski IPN potwierdził podawane wcześniej informacje, że "zgoda na udostępnienie akt w ramach programu badawczego została wydana Zbigniewowi Fijakowi w grudniu 2004 r., natomiast w czerwcu 2005 r. podpisana została potwierdzająca ją decyzja administracyjna, którą wręczono panu Fijakowi".

Jak ujawnił dziennikarzom prof. Andrzej Paczkowski, członek kolegium IPN, przy wykluczaniu Przewoźnika nie kierowano się notatką Kosiby, lecz zapisem rejestru.

d3mhrro
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mhrro
Więcej tematów