Kurtyka mówił nieprawdę?
Według telewizyjnych "Wiadomości" Janusz Kurtyka zataił, iż zgodę na dostęp do materiałów lustracyjnych Andrzeja Przewoźnika wydał już po zgłoszeniu Przewoźnika do konkursu na szefa IPN.
12.12.2005 | aktual.: 13.12.2005 11:58
Z dokumentów, do których dotarły "Wiadomości" TVP wynika, że kandydat na prezesa IPN Janusz Kurtyka nie powiedział całej prawdy o sprawie przecieku, który doprowadził do wyeliminowania jego konkurenta Andrzeja Przewoźnika. Wcześniej sugerował to w najnowszym wydaniu tygodnik "Newsweek".
Notatkę sugerującą współpracę Andrzeja Przewoźnika z SB przekazał mediom Zbigniew Fijak - były działacz opozycji. Wydobył ją z archiwum krakowskiego oddziału IPN, którym kieruje Janusz Kurtyka. Fijak powiedział, ze wystąpił o materiały w grudniu 2004 r. Janusz Kurtyka utrzymuje, że jeszcze w grudniu 2004 r. zgodę na wgląd do materiałów Fijak otrzymał - na długo przed zgłoszeniem się Przewoźnika do konkursu na prezesa IPN.
Jednak zgoda na wgląd do archiwum nosi datę 21 czerwca 2005 r., to znaczy juz po deklarcji Przewoźnika o starcie w konkursie. Wersję niekorzystną dla Kurtyki potwierdza też kolejny dokument, do którego dotarły "Wiadomości" - notatka przygotowana przez pracowników IPN dla kolegium Instytutu. Jak cytują "Wiadomości", jej autorzy wprost zarzucają Januszowi Kurtyce mówienie nieprawdy. Potwierdzają, ze decyzja została wydana 21 czerwca 2005 r.
Janusz Kurtyka na zarzuty odpowiada, ze decyzja późniejsza, o której publicznie milczał, to tylko formalny skutek wcześniejszych ustaleń. Jednak dyrektor archiwów IPN Bernardetta Gronek napisała, że zgodę na udostępnienie Fijakowi dokumentów w formie decyzji administracyjnej naczelnik wydał 21 czerwca 2005 r. Jak dalej wyjaśniła, jest to jedyna przewidziana procedurą IPN-owską forma udzielania zgody.
Za 10 dni nad kandydaturą Janusza Kurtyki głosował będzie Senat. Marszalek senatu Bogdan Borusewicz chce, by ta sprawa została przedtem wyjaśniona.