Kurski: Sarkozy sformułował lightową doktrynę Breżniewa
Wizyta Sarkozy'ego w Moskwie to porażka. Francuski prezydent sformułował de facto lightową odmianę doktryny Breżniewa, mówiąc, że Rosja ma prawo do obrony swoich obywateli nawet poza granicami kraju - mówił w "Sygnałach Dnia" poseł PiS Jacek Kurski.
Sygnały Dnia: Panie pośle, porozmawiajmy trochę o polityce międzynarodowej. W czwartek przyjeżdża minister spraw zagranicznych Rosji, minister Ławrow do Polski. Wczoraj zatrzymanie polskich dziennikarzy w Gruzji, zatrzymanie zupełnie nieuzasadnione. Czy pan uważa, że ten incydent, na szczęście tylko incydent, będzie miał wpływ na wizytę ministra?
Jacek Kurski: Moim zdaniem to jest typowa rosyjska prowokacja, żeby sprowokować stronę polską do odwołania tej wizyty i jest rzeczą oczywistą, że nie może być przyjęcia ministra spraw zagranicznych kraju, który aresztuje naszych obywateli, i w dodatku dziennikarzy Telewizji Polskiej, to byłoby nonsensowne. Nie wiem, czy oni są już wypuszczeni, bo dzień się dopiero zaczął, ale moim zdaniem to jest prowokacja rosyjska, żeby dalej psuć stosunki z Polską.
Są już wypuszczani, za godzinę będziemy o tym wiedzieć na pewno. Jak pan ocenia z kolei wizytę prezydenta Sarkozy’ego w Moskwie, wczorajszą wizytę i porozumienie, do którego doszło?
- No, wydaje mi się, że jest to niestety porażka. Myśmy jako Polacy wiązali spore nadzieje z tym, że liderami Unii Europejskiej, krajów Unii Europejskiej, takich jak Niemcy czy Francja, są ludzie, którzy wydawało nam się wiedzą, co to jest komunizm, i wiedzą, co to jest imperializm rosyjski, że prezydent Sarkozy o korzeniach węgierskich będzie wiedział, co to jest Budapeszt 56 roku, tak jak Angela Merkel, też z Niemiec Wschodnich, też co nie co o tym imperium wie. Niestety, o ile Angela Merkel rozumie chyba więcej z tego, że Rosja odbudowuje imperium, o tyle prezydent Sarkozy odnoszę wrażenie, że nie bardzo, dlatego że parę tygodni temu, kiedy pojechał do Tbilisi... znaczy do Moskwy, de facto sformułował nową, lightową odmianę doktryny Breżniewa, powiedział, że Rosja ma prawo do obrony swoich obywateli, nawet poza jej granicami, czyli to jest dokładnie doktryna Breżniewa, i nie docenił powagi sytuacji.
A powaga sytuacji polega na tym, że Rosja po raz pierwszy od Afganistanu, od grudnia 79 roku najechała na inny, suwerenny kraj i nie zamierza się z niego wycofać. I niestety wczorajsza wizyta pana prezydenta Sarkozy’ego moim zdaniem jest jakimś usankcjonowaniem tego bezprawia międzynarodowego, dlatego że mandat Unii Europejskiej mówił wyraźnie o integralności Gruzji, czyli zachowania Osetii Południowej i Abchazji w granicach Gruzji, natomiast prezydent Sarkozy po wczorajszej wizycie zdaje się mrugać i akceptować, że Rosja tak naprawdę ma się wycofać tylko z buforu wokół Osetii i wokół Abchazji, a nie z samej Abchazji i Osetii.
Rosyjskie wojska mają zostać, tak, w Abchazji i w Osetii Południowej. Dziękuję bardzo...
- To jest niestety usankcjonowanie bezprawia, siły czołgów, a nie pokoju i zasad międzynarodowych. Więc myślę, że tu jeszcze raz się potwierdza, że gdyby nie Lech Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński i jego znakomita akcja i twardość wykazana z mobilizacją prezydentów europejskich i jego przelot do Tbilisi, prawdopodobnie dzisiaj cała Gruzja byłaby pod rosyjskimi czołgami i już nie moglibyśmy mówić o niepodległości Gruzji.