Kurski nie musi przepraszać za kontrowersyjne słowa
Europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski nie musi przepraszać prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego za naruszenie dóbr osobistych - orzekł Sąd Okręgowy w Gdańsku.
27.01.2012 | aktual.: 27.01.2012 15:46
Chodzi o wypowiedź Kurskiego - wówczas jeszcze posła PiS - z lutego 2009 r.; Kurski powiedział wówczas, że za kadencji Karnowskiego Sopot staje się "miastem bezprawia" oraz "miastem, w którym hulają przestępcy i dokonywane są wzajemne porachunki". Radę Miasta Sopotu Kurski nazwał natomiast "prywatnym folwarkiem ludzi całkowicie uzależnionych od widzimisię Jacka Karnowskiego".
Sporne słowa Kurskiego padły podczas konferencji pomorskiego PiS poświęconej sytuacji w Sopocie po tym, jak prokuratura postawiła Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedmiu korupcyjnych.
- Wypowiedź powoda miała charakter wyraźnej walki politycznej - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Agata Wojciszke, odrzucając pozew Karnowskiego przeciwko Kurskiemu.
Podkreśliła, że choć to, co mówił Kurski było "długim i zmasowanym atakiem", to nie zawierało jednak konkretnych zarzutów pod adresem prezydenta Sopotu. - Z kontekstu jedynie wynikało, że pozwany ma negatywną opinię o powodzie. Nie można także utożsamiać dóbr i interesu miasta z osobą prezydenta - dodała sędzia.
- Samo sformułowanie o "mieście bezprawia" nie niesie za sobą żadnych konkretnych treści, ma charakter demagogiczny, ale pozwany miał prawo użyć takich słów w ramach debaty publicznej - ocenił sąd.
Karnowski żądał od Kurskiego przeprosin, sprostowania wypowiedzi oraz wpłaty 10 tys. zł na hospicjum Caritasu w Sopocie.
Prezydent Sopotu nie wykluczył, że złoży apelację od wyroku.
- Mam nadzieję, że ta potyczka z Jackiem Kurskim przez trzy lata w sądach nauczy go jednego: żeby ważył słowa, żeby najpierw się zastanowił, co mówi. Żeby się też nauczył, że nie można bezkarnie komuś coś zarzucać, że zawsze może się to spotkać z ripostą i znaleźć się w sądzie - powiedział dziennikarzom Karnowski.
W 2011 r. Kurski przegrał prawomocnie z Karnowskim proces o ochronę dóbr osobistych. Europoseł pozwał prezydenta Sopotu za wypowiedź sugerującą, że sprawą zakupu przez ówczesnego polityka PiS tzw. leśniczówki powinno zająć się Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Na piątkowym ogłoszeniu wyroku nie było w sądzie ani Kurskiego, ani jego pełnomocnika.