PolskaKurski: nie chodziło o dziadka

Kurski: nie chodziło o dziadka

Były sztabowiec kandydata na prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jacek Kurski powiedział dziennikarzom, że jego wypowiedź na temat tego, że dziadek kandydata na prezydenta Donalda Tuska służył w Wehrmachcie, była pomyłką. Jak dodał, chodziło nie o dziadka kandydata, ale o "osobę blisko związaną z Donaldem Tuskiem".

13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 15:45

W czwartek w sztabie wyborczym L. Kaczyńskiego odbędzie się posiedzenie koleżeńskiego sądu dyscyplinarnego w sprawie wypowiedzi Kurskiego dla tygodnika "Angora". Chodzi o wywiad dla tej gazety, w którym Kurski powiedział m.in., że "poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu".

Popełniłem pomyłkę, nie rzuciłem oszczerstwa - oświadczył Kurski dziennikarzom przed rozpoczęciem posiedzenia sądu. Nie chciał powiedzieć, na czym polegała ta pomyłka.

Dodał, że wyjaśni wszystko przed sądem, któremu przedstawi pewne dokumenty. Nie chciał mówić, jakie to dokumenty. Powiedział tylko, że "są to świadectwa samych zainteresowanych". Jak dodał, "za godzinę wszystko będzie wiadomo". Kurski zapowiedział też, że ujawni źródła, o których mówił w wywiadzie dla "Angory".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)