Kurski: mnie też podsłuchiwano?
Informacja o przeszukaniu i dzisiejszym przesłuchiwaniu mojego asystenta w komisji ds. nacisków potwierdza przypuszczenia, że będzie to sąd nad IV RP - mówił poseł PiS Jacek Kurski. Pod koniec 2005 roku mówiono mi, że bardzo się przyczyniłem do porażki wyborczej PO i że to zostanie zapamiętane - mówił. Pytał, czy on też był podsłuchiwany.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożą wniosek, aby przed sejmową komisją śledczą do spraw nacisków stawili się szefowie służb specjalnych oraz prokurator generalny.
W wtorek Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała domy czterech osób w związku z domniemanymi nieprawidłowościami przy działaniach komisji weryfikacyjnej WSI. Jeden z lokali należy do asystenta Jacka Kurskiego - Piotra Bączka. Po przeszukaniach prokuratura zleciła zatrzymanie dwóch osób. PiS chce, aby komisja śledcza ustaliła, co było podstawą przeszukania mieszkania Bączka i jakie zarzuty mogą mu być postawione.
Poseł Jacek Kurski ostro skrytykował działania sejmowej komisji śledczej do spraw nacisku na specsłużby. Jak powiedział, chodzi w niej wyłącznie o skompromitowanie idei budowy IV RP. Kurski zaznaczył, że przeszukanie mieszkania Bączka to ewidentna próba nacisku na niego.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że dochodzą do niego słuchy, iż może być podsłuchiwany przez zwolenników obecnego premiera. Jak dodał, ma takie wrażenie już od roku 2005, kiedy to Donald Tusk przegrał wybory prezydenckie. Kurski zaznaczył, że chodzi o nielegalne, prywatne podsłuchy.
Poseł Arkadiusz Mularczyk powiedział, że gdyby inwigilacja prawicy okazała się prawdą, to byłby to prawdziwy skandal. Jego zdaniem wczorajsze wydarzenia mogą być polityczną prowokacją.
Ze szczoteczką do prokuratury
Członek Komisji Weryfikacyjnej Piotr Bączek, którego mieszkanie - w związku ze śledztwem przeciwko Aleksandrowi L. i Wojciechowi S. ws. płatnej protekcji - przeszukało ABW - zgłosił się na przesłuchanie. Przyszedł ze szczoteczką i pastą do zębów w butonierce. Jak poinformował dziennikarzy, został wezwany na przesłuchanie.
Niczego się nie spodziewam. Mam na wszelki wypadek... ażeby pokazać, że żyjemy w krainie miłości i marihuany, wziąłem tę szczoteczkę - powiedział dziennikarzom.
Szczoteczka nie była potrzebna. Kilka godzin potem były asystent Antoniego Macierewicza wyszedł z budynku prokuratury. Odpowiadał na pytania śledczych z Biura Przestępczości Zorganizowanej. Piotr Bączek nie chciał komentować swojego przesłuchania.
Prokuratorzy zakończyli też przesłuchanie zatrzymanego wczoraj dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Jego adwokat Roman Giertych podważał celowość działań prokuratury. Giertych powiedział, że w sprawie tej nie chodzi o płatną protekcję, lecz o docieranie do informacji przez jego klienta.
Roman Giertych powiedział, że podczas przesłuchania jego klient nie usłyszał żadnych argumentów, które uzasadniałyby wejście do czyjegoś domu o godzinie 6.00 rano.
Prokuratura poinformowała natomiast, że w trakcie wtorkowych przeszukań u trzech z czterech osób zabezpieczono dokumenty o charakterze tajnym. Przeszukań dokonano także w mieszkaniu drugiego członka Komisji Weryfikacyjnej, Leszka Pietrzaka.
W tej sprawie zarzuty płatnej protekcji postawiono Aleksandrowi L. i Wojciechowi S.
Według "Dziennika", Prokuratura Krajowa od grudnia 2007 r. prowadzi śledztwo w sprawie "powoływania się na wpływy w komisji weryfikacyjnej". Od stycznia do listopada 2007 r. ktoś miał obiecywać, że jest w stanie załatwić za 200 tys. zł u członków komisji pozytywną weryfikację żołnierzom WSI. Zdaniem "Dziennika" wiele wskazuje na to, że oferentem był L. Doniesienie na niego złożyli żołnierze WSI, którym miał to proponować. To samo śledztwo prowadzone jest też w sprawie podejrzenia ujawnienia aneksu do raportu o WSI.