Kurski: doradzam Dornowi półtora roku kwarantanny
(Radio Zet)
29.10.2008 | aktual.: 29.10.2008 14:34
: W Radiu Zet gościem dzisiaj jest Jacek Kurski, Prawo i Sprawiedliwość, wita Monika Olejnik. Dzień dobry, trochę jakoś tak dziwnie pan mi zabrzmiał, jeszcze nie zabrzmiał, dzień dobry. : Dzień dobry, witam panią, witam państwa. : W gazetach króluje euro, czy Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na zmianę konstytucji w sprawie uwolnienia naszej złotówki? : No tylko wtedy, kiedy będziemy mieli pewność, że euro zostanie wprowadzone w takiej dacie, która będzie korzystna dla Polski i Polaków, w związku z czym wymaga to precyzyjnego porozumienia politycznego co do sekwencji zdarzeń, że najpierw na przykład uzgodnienie daty wejścia, w naszym przekonaniu nie wcześniej niż za kilka, ale to bliżej dziesięciu, czy nawet kilkanaście lat, niż za dwa lata. : Czyli uważa pan, że powinniśmy wejść do strefy euro za dziesięć lat, tak, czy za dwanaście, nie zrozumiałam tego. : Nie, takie pytanie nie ma sensu. To wymaga precyzyjnych badań. : No przecież przed chwilą pan powiedział, że naszym zdaniem uważamy, że euro nie powinno
wejść wcześniej niż za kilkanaście lat? : Niż za kilka, bądź kilkanaście, ale nie za dwa, tak jakby chciała Platforma Obywatelska, no więc taka jest odpowiedź. : Przepraszam, panie pośle mamy rok 2008, a Platforma proponuje 2012, czy według pana osiem dodać dwanaście, dwanaście odjąć osiem to jest dwa? : Zważywszy, że musimy wejść wcześniej do RM2, czyli do tego korytarza walutowego, który oznacza ileś ograniczeń de facto oznaczających takie rygory, jakie przy stosowaniu euro, to oznacza, że dokładnie byłoby to najpóźniej za dwa lata, nawet za półtora roku musielibyśmy być w tym przedsionku euro. W związku z czym to jest w naszym przekonaniu za wcześnie, ale jesteśmy otwarci do dyskusji. No, wtorkowe spotkanie Rady Gabinetowej i poniedziałkowe spotkanie premiera z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS, wskazywało na pewne ocieplenie i elastyczność stanowiska PiS. Ale nie sądzę, żeby to nagle oznaczało wprowadzenie euro za trzy lata, pewnie nie za 20, a może za osiem, czy za dziesięć. Ale nie jestem upoważniony
do precyzyjnych danych, bo nikt ich nie zna. : Tak, ale miałam wrażenie, że prezydent był zadowolony z wczorajszego spotkania z rządem i nieco cieplej myśli o euro, i że prezydent nie mówi nie. : Prezydent nie mówi nie, to jest kwestia dialogu i procedury. : A proszę powiedzieć, co przeszkadza zmiana konstytucji? : Nie rozumiem pytania. : Pytanie jest takie, czy nie można zmienić konstytucji, zmienić konstytucji po prostu w sprawie Narodowego Banku Polskiego? : Nie, dlatego że wtedy Prawo i Sprawiedliwość traci jakąkolwiek kontrolę nad tym procesem. My mamy zaporową mniejszość właśnie kiedy chodzi o zmiany konstytucji. Natomiast, jeżeli zgodzimy się na zmianę konstytucji to później jedynym gestorem daty wprowadzenia euro już będzie Platforma Obywatelska. No nie jesteśmy tacy naiwni, żeby tracić atuty, które mamy. : Czyli zdecydowanie nie na 2012 rok? : Najpierw, nie mam takiego upoważnienia, ale z klimatu dyskusji, jaka się toczy, jaka się odbywa w Prawie i Sprawiedliwości odnoszę wrażenie, że 2012 rok to
jest zdecydowanie za wcześnie, Polska by na tym bardzo wiele straciła. Musielibyśmy stosować takie rygory w zakresie deficytu, inflacji i różnych innych rygorów monetarnych, które mogłyby narazić nas na spowolnienie wzrostu gospodarczego, na wzrost ceny kredytów i w ogóle ogólne kłopoty gospodarcze. : A pana nie przekonuje to, że gdybyśmy byli w strefie euro to byśmy byli bardziej bezpieczni, jak teraz jesteśmy w strefie złotówkowej i wiąże się nas, inwestorzy nas wiążą z forintem i dlatego inwestorzy uciekają z Polski? : Nie. : Nie. : Nie przekonuje mnie to dlatego, że dzisiaj strefa euro jest właśnie strefą krajów, które podlegają dużemu... : Dzięki Bogu, prezydenta przekonuje. : Dużego kryzysu, a przede wszystkim strefa euro jest dzisiaj strefą bardzo wolnego wzrostu gospodarczego, średni wzrost w strefie euro wynosi dzisiaj 2%, za czasów Jarosława Kaczyńskiego było to 6,5%, teraz spadamy do 4% i na przykład w Niemczech prognozowany wzrost PKB na przyszły rok wynosi 0,2%. Ponieważ Niemcy są naszym głównym
partnerem handlowym, siłą rzeczy ta recesja w Niemczech może się przenieść na nas. W związku z czym nie ma się co pchać do strefy z jednej strony kryzysu, z drugiej strony ze zbyt wolnego wzrostu gospodarczego. : Powiedział Jacek Kurski; wczoraj w nocy Senat odrzucił pytania, pomysł prezydenta w sprawie referendum, co pan na to? : No to jest fatalna decyzja, dlatego że Platforma Obywatelska budowała swoją tożsamość i zwycięstwo wyborcze w roku 2007 na kategorycznym zaprzeczaniu i wszelkim intencjom prywatyzacji służby zdrowia, nawet wygrała z nami proces, kiedy myśmy zarzucili, że oni w programie mają prywatyzację. Tymczasem okazuje się, że prą do totalnej komercjalizacji, a komercjalizacja, żeby wyjaśnić wszystkim naszym słuchaczom oznacza ogół przekształceń zmierzających do oparcia czegoś na zasadach rynkowych, komercyjnych i zero zahamowań przed prywatyzacją. W związku z czym wypadałoby, kiedy się tak dalece wprowadziło swoich wyborców w błąd, wypadałoby ich zapytać, czy sobie życzą tego rodzaju
komercjalizacji, która będzie prowadziła do prywatyzacji. Więc to jest zła decyzja, zaprzeczająca Platformie słowu obywatelska, w członie Platforma Obywatelska, dlatego że to właśnie obywateli należy o to spytać. Wcześniej Platforma odrzuciła inny projekt obywatelski, jakim był projekt ustanowienia święta Trzech Króli dniem wolnym od pracy i po raz kolejny Platforma Obywatelska zaprzeczyła, że jest Obywatelska... : Ale po co skoro to święto Trzech Króli powinno być wpisane do kalendarza to trzeba było ustalić to święto, kiedy Prawo i Sprawiedliwość rządziło w Polsce. A poza tym każdy może w święto Trzech Króli wziąć dzień wolny, albo urlop i świętować panie pośle, taka jest prawda. : Co innego prywatna decyzja, co innego pewna państwowa aksjologia, to jest jednak bardzo ważne święto i warto, żeby było dniem wolnym od pracy. : Ja rozumiem, że pan w dniu święta Trzech Króli zawsze świętuje i nie przychodzi pan do pracy, bierze pan sobie urlop, tak panie pośle? : No nie biorę, bo bardzo często są posiedzenia
Sejmu 6 stycznia. : No to zgodnie z własnym sumieniem powinien pan nie przychodzić wtedy. Ja panu chciałam przeczytać tylko „najlepsze szpitale 2008” czytał pan ranking, wczoraj w „Rzeczpospolitej”. : Nie czytałem. : Ale to warto przeczytać, to jest bardzo dobra lektura. : Ale co z .... to nie wiemy. : W sprawie prywatyzacji, komercjalizacji zwycięski szpital publiczny Centrum Onkologii w Bydgoszczy chce się przekształcić w spółkę „tak dalej zarządzać się nie da” mówi nawet dyrektor zwycięskiego szpitala, panie pośle. : Dzisiaj, ale jest to pogląd zupełnie naiwny i nieuprawniony, dlatego że dzisiaj sukces prywatnych szpitali, pani Moniko, wynika z tego, że one są wyspą otoczoną szpitalami publicznymi. W związku z czym mogą z powodzeniem... : Panie Jacku, czy pan zarządzał kiedyś szpitalem? : Nie, ale byłem... : Ja też nie, ale... : Ale byłem wicemarszałkiem województwa i na co dzień jako zarząd... : Ale tutaj mówi dyrektor szpitala. : Ja byłem członkiem zarządu województwa Pomorskiego, gdzie wielokrotnie
podejmowaliśmy decyzje w sprawie szpitali, które podlegały samorządowi pomorskiego województwa, 36 szpitali, więc pewną wiedzę na ten temat mam. Żeby skończyć wątek, sukces, jedno zdanie, sukces prywatnych szpitali dzisiaj wynika z tego, że one są wyspą oblaną publicznymi szpitalami, w związku z czym... : tak, zaraz się przeniesiemy będziemy rozmawiali o szpitalach. Chciałam się dowiedzieć, czy Jacek Kurski, rodzic : procedury, procedury korzystne mogą sobie kontraktować, natomiast procedury niedochodowe wyrzucają i scedowują do szpitali publicznych. : Czy Jacek Kurski rodzic zakazuje swoim dzieciom brania udziału w Hallowen? : Nie, aczkolwiek mam dosyć sceptyczny stosunek do takiej implementacji wszystkich tych zachodnich obyczajowości i kultur. : Ale pozwala się pan dzieciom przebierać? : Pozwalam kupować dynię, akurat pewnie pani pije do jakiegoś tekstu w „Naszym Dzienniku”, w związku z czym, no jestem tutaj dosyć tolerancyjny. : Ojej i nie podpisałby się pan pod apelem „Naszego Dziennika” żeby zwalczać
to święto? : Widziałem tylko tytuł, nie znam istoty sprawy. : A istota, no to wiadomo, jakie to jest święto, prawda? : Jestem przeciwny generalnie takiemu małpiemu naśladowaniu wszystkich obyczajowości zachodnich, natomiast bez przesady, no w pewnych sprawach można być tolerancyjnym. : Koloru czerwonego pan też nie lubi? : Uwielbiam kolor czerwony. : Powiedział Jacek Kurski. : Jako katolicy nie wyrażamy zgody na udział naszego dziecka w zajęciach szkolnych polegających na kultywowaniu Hallowen oraz zwyczajów z nim związanych – do takiego protestu zachęca wczorajszy „Nasz Dziennik”. : No muszę się bliżej zapoznać ze sprawą, natomiast... : Czy pan jako katolik : nie zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób święto Hallowen dewastuje czy zagraża katolickiej wrażliwości. Natomiast jeżeli... : A według pana zagraża? : Nie, nie wdaję się w tego typu rozważania. : Ale dlaczego nie. : Bo mnie to nic nie obchodzi. : No ale jak to, obchodzi pana święto Trzech Króli, a Hallowen pana nie obchodzi, że dzieci uczestniczą w
takich pogańskich zabawach? : (śmiech) nie obchodzi. : Jak to nie obchodzi, dlatego, że „Nasz Dziennik” protestuje to pana nie obchodzi? : Natomiast, kiedy moje dzieciaki parę lat temu zaczęły kupować dynie i wykroiwać oczka i usta i w środku stawiać świeczkę, i to na okno, to rzeczywiście wyglądało dosyć sympatycznie i wprowadzało taką specyficzną atmosferę, ale to wszystko. No czysta powierzchowność, naskórkowość, nie dopatrywałbym się w tym jakiejś ideologii szatańskiej. : A skąd się wzięło to święto, jak pan myśli, tak w ogóle – Hallowen. : Nie wiem, czy ja muszę wszystko wiedzieć, pani Moniko. : Nie, no pewnie, Irlandczycy przywieźli. : A Polska ma być drugą Irlandią, już wszystko się wyjaśniło. : Więc wszystko się zgadza. Czy dalej pan kocha Jarosława Kaczyńskiego. : Kurskiego, dobrze pani zaczęła. : Jarosława, Ku, tak jak pan się pomylił z prezydentem i z premierem. : Jarosława Kurskiego kocham oczywiście, bo to jest moim bratem, natomiast... : Jarosława Kaczyńskiego. : Jarosława Kurskiego, natomiast
Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie mówiłem, że kocham, nawet mam przy sobie wywiad, w którym dokładnie dostałem to pytanie, pytanie Anity Werner i Pawła Sinickiego, którego z braci Kaczyńskich bardziej pan kocha, to jest pytanie do mnie z 24 maja w „Polsce”, w dzienniku „Polska”. Odpowiedź: z zastrzeżeniem, że słowo kochać jest w cudzysłowie, to Jarosława; a za co – a niezwykłe połączenie w polskiej polityce połączenie charakteru z intelektem, wartości z realizmem politycznym. W związku z czym nie kocham, tylko można mówić o jakiejś... : Jejku, nie kocha pan Jarosława Kaczyńskiego? : Nie, dlatego że nawiązuje pani do dosyć ordynarnego, spreparowanego cytatu polityka, którego nazwisko jeszcze tu nie padło, jestem zaskoczony, że 10 minut rozmawiamy i jeszcze ani razu nie wymieniła pani nazwiska Ludwika Dorna, który w dosyć ordynarnym i wulgarnym wywiadzie, jakiego udzielił tej samej parze dziennikarzy wyzwał mnie od idiotów, preparując cytat ze mnie. : Gdy usłyszałem wypowiedź pana Jacka Kurskiego, że darzy
prezesa męską miłością i da się za niego pokroić, to zdębiałem. Pomyślałem, że biedny Kaczyński będzie musiał temu idiocie Kurskiemu łeb urwać, ale gdzie tam. : No więc przed chwilą przeczytałem pani, jak wyglądał cytat, nigdy nie mówiłem, że kocham Kaczyńskiego. Można mówić o jakiś intelektualnych inspiracjach, czy fascynacjach, w związku z czym preparowanie cytatu, ustawianie sobie przeciwnika i na tej podstawie nazywanie go idiotą, świadczy o tym, że Ludwik Dorn osuwa się w sfery no pewnej retoryki „palikotyzacyjnej”. I bardzo przykro, że człowiek, którego kiedyś naprawdę, nie ma nic bardziej przykrego w polityce, wie pani, niż uczucie litości wobec człowieka, którego się kiedyś szanowało i tyle mam do powiedzenia o Ludwiku Dornu, Dornie, Dornie. : Dornu, Ludwiku Dornu opamiętaj się, tak, może pan tak krzyknąć? : O Ludwiku Dornie, pani też kiedyś popełniła taki błąd fleksyjny, zauważyłem, powiedziała pani o Janu Karskim, a nie o Janie Kraskim, było to 21 stycznia 2008 r. Nie pamięta pani? : Y, y, ale
cieszę się, że pan tak śledzi moje losy, moje błędy. : Wychwyciłem, bo było to tak samo, jak o Donaldu Tusku. : Donaldu Tusku, tak, tak. : Ja Dornu, a pani o Janu Karskim. : Czyli co, Ludwik Dorn jeszcze wróci, bo tak grzmi, że jeszcze wróci? : Robi wszystko, żeby nie wrócić. Doradzałbym Ludwikowi Dornowi rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, półtora roku kwarantanny i zgłoszenia się do Jarosława Kaczyńskim, z jakimś podaniem... : Jarosława Kaczyńskim? : Jarosława Kaczyńskiego. : Kaczyńskim powiedział pan. : To dwa jeden dla pani. Jarosława Kaczyńskiego z jakimś wnioskiem o miejsce na liście do Senatu za półtora czy dwa lata. No przykro, przykro, że ten człowiek się tak degeneruje, jednocześnie preparuje cytaty, to jest najgorsze, co można. : I nabija się z pana, że pan robi sobie zdjęcia ze swoim malutkim dzieckiem i pokazuje, pokazuje intymne części ciała swojego. : To bzdura, to bzdura, nie była to żadna ustawka, było to zdjęcie jak wiele innych i koniec. : Nie bierze pan udziału w
ustawkach? : Nie biorę, nie biorę. : Nie, no to skąd dziennikarze mieliby zdjęcia pana nagutkiego synka? : No to nie jest ustawka, to przyszli zrobić życie rodzinne, akurat nie było planu żeby zrobić z dzieckiem, to akurat trafili. Tak samo preparuje informacje, na przykład dwadzieścia razy Ludwik Dorn w różnych mediach w ciągu ostatnich dwóch tygodni powiedział o mnie, jako o rzeczy, że ja zostałem zawieszony w połowie 2007 roku, a potem wyniesiony do godności... bzdura, no nigdy nie byłem zawieszony. W związku z czym Ludwik Dorn albo preparuje rzeczywistość, albo kłamie, ale nie chciałbym tak mocnych słów używać – przykre, przykre, po prostu przykre i jak mawia poeta „ani nam się witać, ani nam się żegnać, żyjemy na Archipelagu”. : To przykre. Kto będzie szefem PZPN? : No myślałem, że Zdzisiek Kręcina, trzymałem kciuki za Zdziśka Kręcinę. : No, ale Michał Listkiewicz powiedział, że Zdzisław Kręcina nie, że nie daje mu rekomendacji. : Platforma załatwiała Zdziśka Kręcinę i to takimi metodami, no jakby to w
czasach PiS się działo, takie załatwienie Zdziśka Kręciny w czasach PiS to by były klero-faszystowskie metody, to byłaby ziobryzacja, to byłoby straszne. : Ale jak załatwiła Platforma – Kręcinę, co mu zrobiła? : No jak się zderzyła z górą lodową w postaci kuratora i poparcia UEFA i Blatera i Platiniego dla tego towarzystwa i menażerii z PZPN, no to użyła izby skarbowej, urzędu skarbowego, prokuratora itd. : Ale wie pan, że Izba Skarbowa działa w sprawie PZPN, nie zaczęła teraz działać, tylko w 2007 roku, jeszcze za czasów Kazimierza Marcinkiewicza. : Tak, tylko że finał, tylko ten spektakularny finał tego zainteresowania. : Zbiegło się. : Zbiegło się, przypadek. : Zbiegło się, to po prostu przypadek. : My, wszyscy inteligentni dziennikarze, którzy zawsze tak świdrowali zbrodnie PiS wierzymy, że to jest absolutny przypadek. No wiemy, pani Moniko, że to jest pic, pic na resorach. : Pic, pic, pic, ale kto z tych czterech facetów według pana powinien? : No Platforma chce, żeby był Boniek. : Ale, czy... czy Jacek
Kurski jest z Platformy Obywatelskiej, ja się pytam Jacka Kurskiego z PiS, kto powinien zostać? : No to nie ma dobrego kandydata, z tej czwórki oczywiście, że nie ma żadnego dobrego kandydata, bo to są wszystko ludzie, którzy siedzą w tym biznesie od dziesięcioleci. : Ja wiem, ale wybory będą, no to na którego stawiamy? : Moim zdaniem może jednak wygrać Boniek, bo widziałem wczoraj wypowiedź działacza, chyba z Mazowsza, który chciał głosować na Zdziśka Kręcinę, ale tak się przestraszył prokuratora, że mówił, no w tej sytuacji to chyba trzeba będzie Bońka poprzeć. : A myśli pan, że Boniek będzie w stanie oczyścić? : No więc żaden z nich nie będzie w stanie oczyścić. : No to co z nimi zrobić? : No to trzeba by zapakować do jakiejś rakiety kosmicznej i wystrzelić na Marsa i zbudować zupełnie nowy związek, od zera. Tutaj nic się z tym nie da zrobić. : Nic. : Nic. : Nic. A dlaczego prezes Jarosław Kaczyński wybiera samotnie i dlaczego Prawo i Sprawiedliwość wydaje aż tyle pieniędzy na samotność prezesa w
Klarysewie, 35 tysięcy złotych? : Nie na samotność prezesa tylko na skupienie prezesa, który pisze, aktualizuje program Prawa i Sprawiedliwości dostosowuje go do nowych wyzwań. Program jest oczywiście dobry, hasło i całe przesłanie PiS budowy IV RP, czy ustawienia państwa przodem do obywatela jest aktualne, czy Polski równych szans, natomiast są pewne nowe zjawiska, jak globalny kryzys finansowy, który wymagają jakiegoś jednak pomieszczenia w programie poważnej partii politycznej. W związku z czym prezes potrzebuje skupienia i zapowiadał od paru miesięcy, że w październiku wyjeżdża i pisze program. : 35 tysięcy złotych za takie słabe miejsce? : Dlaczego słabe miejsce? : No, ale to straszne pieniądze, no przyzna pan. : Też uważam, że trochę za dużo, myślę, że gdyby to kosztowało siedem czy osiem to byłoby... : siedem, osiem jeszcze bym zrozumiała, ale 35 tysięcy? : Może się... : Co tam jest takiego? : Może się kancelaria prezydenta bała jakiejś oszalałej napaści mediów dlaczego tylko siedem, osiem skoro... :
No nie, no nie, ale przyzna pan, no nie. : Jesteśmy tak przewrażliwieni, że... : Lepiej zapłacić więcej niż mniej? : Ale tak samo jest z dyskusją wewnątrz PiS, ciekawe dyskusje, to czego na przykład Ludwik Dorn nie rozumie, ciekawe dyskusje, różnice zdań, odbywają się w PiS. Ja się wielokrotnie różnię z prezesem i nie jesteśmy żadnymi pudłami rezonansowymi. : A różni się pan z prezesem na przykład w sprawie występowania w TVN, w TVN24, czy nie? : Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, wie pani doskonale, że były tu pewne różnice zdań, różniłem się w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego, różniłem się w sprawie różnych spraw podatkowych i pewnych strategii i taktyki. : A w sprawie emerytur pomostowych pan się różni, pan chce żeby pani, która sprzedaje w kasie na dworcu kolejowym miała przywileje? : Nie, ja uważam, że tutaj trzeba pozwolić działać Platformie Obywatelskiej. Platforma Obywatelska obiecała, że będzie się żyło lepiej, w związku z czym jeżeli po raz kolejny chce oszukać swoich wyborców i tym razem
milionowi ludzi odebrać pomostowe, to niech sami ludzie się przekonają co wybrali. No ludzie muszą wreszcie zacząć dostrzegać związek pomiędzy wyborami, jakich dokonali w październiku. : Ale naprawdę pan uważa, panie pośle, ja pytam poważnie, czy naprawdę pan uważa, że pani, która przy całym szacunku, sprzedaje bilety na dworcu powinna mieć przywilej, powinna wcześniej przechodzić na emeryturę? : W normalnych warunkach pewnie nie. : No właśnie. : Ale w warunkach, kiedy rządzi nami wielce czcigodna Platforma Obywatelska, która obiecała, że będzie się żyło lepiej, a wygrywała to w momencie, kiedy ta pani w kiosku miała już ten przywilej, to nie po to, żeby ten przywilej zabierać. : Nie, ale ja myślę, że powinno się myśleć o Polsce, a nie o tym, że zrobimy na złość Platformie Obywatelskiej, niech ona pokaże itd., no panie pośle, pomyślmy o finansach, gospodarcze itd. : O Polsce trzeba było myśleć w październiku 2007 roku. : A teraz wszyscy, choćby po nas potop, tak? : Że będzie się żyło lepiej, to teraz
Platforma nie ma prawa zabierać zdobyczy socjalnych, koniec, kropka, trzeba mówić prawdę. : Nie, zaskoczył mnie pan, dziękuję bardzo. Jacek Kurski z Prawa i Sprawiedliwości.