Kuriozalne przepisy urzędnicze - jest co uchylać
Rewolucja śmieciowa, którą od 1 lipca wprowadza ustawa o gospodarowaniu odpadami, pobudziła pomysłowość gmin w zbieraniu informacji o obywatelach oraz regulowaniu im życia, pisze "Rzeczpospolita".
Skłoniło to do reakcji generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który zaapelował do wojewodów, by uchylali niezgodne z prawem uchwały samorządowców.
A wygląda na to, że jest co uchylać. Gazeta podaje przykłady, na tle których powszechnie wyśmiewana regulacja przez UE dopuszczalnej krzywizny ogórków, jest zaledwie nic nieznaczącą fanaberią brukselskich urzędników.
Oto np. w kilkudziesięciu gminach zachodniej i północnej Polski samorządy postanowiły, że na uwięzi oraz z nałożonym kagańcem trzeba wyprowadzać psa, który ma ponad 30 cm wysokości liczonej "od początku przednich łap do punktu na łopatce".
Wydaje się jednak, że wszystkich przebili radni z Opola Lubelskiego, którzy uchwalili ile i jakie zwierzęta mogą hodować właściciele domów jednorodzinnych na terenach wyłączonych. Jedna osoba może mieć nie więcej niż jednego konia, dwie kozy, pięć szynszyli, pięć nutrii, dziesięć królików i dziesięć kur, kaczek, gęsi lub indyków czy perliczek. Zabronili też trzymania tych zwierząt... w centrach handlowych i hotelach.