Kurier rozwoził paczki ze złamanymi nogami. DPD zapowiada: wyciągniemy konsekwencję wobec szefa

Zdjęcia kuriera z nogami w gipsie, który rozwozi paczki, zbulwersowało internautów. - Jakim cudem on pracuje? A jakim cudem w ogóle udaje mu się prowadzić auto? - pytali. Firma DPD skomentowała nam całą sytuację. I zapowiada wyciągnięcie konsekwencji.

Kurier rozwoził paczki ze złamanymi nogami. DPD zapowiada: wyciągniemy konsekwencję wobec szefa
Źródło zdjęć: © Screenshot | Facebook
Mateusz Madejski

"A co, jak masz działalność jednoosobowa i podpisaną umowę z DPD na rozwożenie paczek, a masz złamane dwie nogi? Nic. Pracujesz, bo jak nie, to 10 tys. zł kary dziennie za niepodstawienie auta" - napisała internautka, dodając zdjęcia kuriera firmy ze Szczecinka, który pracuje mimo tego, że ma... obie złamane nogi. Internautka poprosiła również, by udostępniać fotografie.

Wpis zdobył sporą popularność w internecie, trafił też na grupy społecznościowe, które zrzeszają kurierów. Pracownicy branży nie kryli oburzenia. "Tak w ogóle, to jakim cudem temu kurierowi udało się prowadzić samochód?" - pytali.

O komentarz poprosiliśmy firmę kurierską DPD. Rzecznika przyznała money.pl, że taki przypadek rzeczywiście miał miejsce.

- 22 lipca podwykonawca okazał zwolnienie lekarskie kierownikowi oddziału DPD Polska w Szczecinku. Zgodnie z procedurą kurier nie powinien być dopuszczony do wykonywania obowiązków z uwagi na niedyspozycję zdrowotną i przedłożone zwolnienie lekarskie. W takich sytuacjach – zgodnie z umową kurierską – podwykonawca zobowiązany jest zorganizować zastępstwo - wyjaśnia money.pl Małgorzata Maj, rzeczniczka DPD Polska.

"Wyciągniemy konsekwencje"

Tak się jednak nie stało. Choć Maj podkreśla, że kurier ze złamanymi nogami auta nie prowadził. - DPD zaproponowała kurierowi przekazanie jego paczek innemu przewoźnikowi, jak się później okazało, kurier mimo wszystko osobiście uczestniczył w rozwożeniu przesyłek (jako pasażer), co nie powinno mieć miejsca. W związku ze złamaniem zasad, wobec przełożonego tego kuriera zostaną wyciągnięte konsekwencje. Jednocześnie chcielibyśmy wyrazić ubolewanie, że doszło do tego zdarzenia - mówi nam rzeczniczka DPD.

Małgorzata Maj zapewnia nas również, że gdy kurier zachoruje - lub gdy na przykład zepsuje mu się auto - nie musi pracować i nie musi się również obawiać surowych kar.

- Zgodnie z umowami zawieranymi z przewoźnikami będącymi przedsiębiorcami, w przypadku zdarzeń losowych uniemożliwiających świadczenie usług, takich jak awaria samochodu czy choroba przewoźnika, mają oni prawo do przerwy w świadczeniu usług na rzecz DPD Polska. W żadnym przypadku spółka nie popiera wykonywania przewozu powierzonych jej przesyłek przez osoby, które nie są w stanie świadczyć usługi przewozu, jak miało to miejsce w Szczecinku - zapewnia.

Rzeczniczka dodaje jednocześnie, że faktycznie kurier nie był związany z DPD umową o pracę. Ma natomiast własną działalność gospodarczą i współpracuje z firmą na zasadzie umowy o współpracę. - Jest to standard na polskim rynku kurierskim - mówi nam rzeczniczka.

- DPD posiada umowne prawo do nałożenia kar w przypadku, w którym przewoźnik nie będzie świadczył usług na rzecz DPD. Jest to uprawnienie, z którego spółka może, ale nie musi skorzystać. Jest ono stosowane wyłącznie w ostateczności. Chcielibyśmy podkreślić, że w przypadku ze Szczecinka nie pojawił się temat ewentualnego nałożenia kary na kuriera - dodaje Maj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
dpdkuriertransport
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)