Kurdowie chcą autonomii
Dziesiątki tysięcy Kurdów
demonstrowały w miastach na północy Iraku, domagając się
autonomii i ogłoszenia Kirkuku stolicą kurdyjskiego regionu.
02.10.2004 | aktual.: 02.10.2004 18:22
W Sulejmanii około 60-70 tysięcy ludzi przyszło przed siedzibę lokalnych władz, niosąc transparenty, domagające się "oddania" Kirkuku irackim Kurdom.
Zasobny w ropę naftową obszar, na którym leży Kirkuk, znajduje się obecnie poza terytorium, zamieszkanym głównie przez irackich Kurdów.
Demonstranci wzywali też rywalizujące od dziesięcioleci główne partie kurdyjskie - Patriotyczną Unię Kurdystanu i Demokratyczną Partię Kurdystanu - do zjednoczenia się i wystąpienia jednym frontem o niepodległość Kurdów. Żądano referendum, które określiłoby status polityczny Kurdów w Iraku.
W samym Kirkuku, gdzie o wpływy rywalizują Arabowie, Kurdowie i Turkmeni - demonstrowało ok. 2 tys. ludzi.
Kurdowie stanowią ok. 20% ludności Iraku. Na północy mają de facto autonomie od wojny nad Zatoką Perską w 1991 r., ale od obalenia reżimu Saddama Husajna prą do jeszcze większej niezależności.
Pod rządami Saddama ludność kurdyjska była prześladowana, a w ramach osławionej "arabizacji" setki tysięcy Kurdów wysiedlono z rejonu Kirkuku, starając się zmienić strukturę etniczną tych okolic.
Po upadku Saddama tysiące Kurdów i Turkmenów powróciły do Kirkuku i okolic, starając się odzyskać kontrolę nad tymi ziemiami, które uważają za swoje. W rezultacie wypędzonych zostało z tego regionu wielu Arabów.
Sprawa Kirkuku ma oczywiście aspekt ekonomiczny - gdyby to miasto miało się stać stolicą autonomicznego Kurdystanu, Kurdowie mogliby zażądać całych wpływów z tamtejszej ropy naftowej.