Kupili szczepionki, teraz nie wiedzą co z nimi zrobić
Minister zdrowia Włoch Ferruccio Fazio oświadczył, że jego resort kupując masowo szczepionki przeciwko nowej grypie kierował się zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Teraz zaś - wyjaśnił dziennikarzom w Rzymie - rozważa się kilka rozwiązań, by nie dopuścić do wyrzucenia niewykorzystanych dawek szczepionek.
Fazio powiedział też, że nie do jego resortu należy ocena, czy alarm w sprawie grypy A/H1N1 był oszustwem.
We Włoszech zaszczepiło się ponad 800 tysięcy osób, podczas gdy ministerstwo zdrowia kupiło szczepionki dla 40% populacji za prawie 200 milionów euro. Grupa polityków koalicji i opozycji opowiada się za parlamentarnym dochodzeniem w sprawie zakupu szczepionek.
- Musimy przyjąć do wiadomości, że kampania szczepień w naszym kraju, tak jak w wielu państwach europejskich, nie powiodła się - przyznał włoski minister. Wyraził zarazem przekonanie, że Włochy są w lepszej sytuacji niż inne kraje, ponieważ kupiły mniej szczepionek. Ponadto - przypomniał włoski minister - podjęto decyzję, by nie kupować drugiej dawki szczepionki, gdy okazało się, że skuteczna jest tylko jedna.
Poproszony o komentarz do zapowiedzi, że jeszcze w styczniu Rada Europy zajmie się sprawą ewentualnej presji wywieranej przez przemysł farmaceutyczny na rządy, by nakłonić je do zakupu dużych ilości szczepionek, minister Fazio odparł: "Nie do nas należy ocena w takich kwestiach".
Minister zapewnił, że kierował się wskazówkami Światowej Organizacji Zdrowia, podejmując działania nawet "bardziej ograniczone" w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
"Z drugiej strony - oświadczył - mieliśmy obowiązek chronić obywateli z grupy ryzyka".
- Kiedy Światowa Organizacja Zdrowia dawała pierwsze wskazówki dotyczące pandemii, wirus był czymś nieznanym. Wiadomo było jedynie, że jest bardzo zaraźliwy, a nie, że jest relatywnie niegroźny - powiedział minister.