Kupa, puszki i wulgarne napisy. Straż Miejska z Warszawy rozpoczęła kontrole placów zabaw
- Syn wrócił z podwórka i powiedział, że domek w którym się bawi ma na imię... i tu padło niecenzuralne słowo. Okazało się, że w środku wspomnianego pomieszczenia wymalowane były wulgaryzmy - mówi Wirtualnej Polsce mama 7-letniego Olgierda z warszawskiego Ursynowa. - Zaktywizujemy właścicieli placów zabaw do ich uporządkowania - zapewnia Monika Niżnika ze stołecznej straży miejskiej. Funkcjonariusze rozpoczęli wiosenne kontrole tych miejsc. Warszawscy stróże prawa wezmą pod lupę blisko 1000 placów.
11.05.2015 | aktual.: 11.05.2015 18:02
Kontrola obejmie zarówno place zabaw znajdujące się w zarządzie jednostek miejskich, czyli osiedli i dzielnic jak i właścicieli prywatnych, np. na terenie spółdzielni mieszkaniowych. Strażnicy sprawdzą między innymi stan czystości. - Zdaniem matek, z którymi rozmawialiśmy z higieną na terenie placów zabaw bywa różnie. - Zdarza się, że w piaskownicy leżą pety, a obok stoją butelki po piwie - mówi mi Wirtualnej Polsce babcia 2-letniego Michasia z Ursynowa. Nie tylko starsza młodzież zanieczyszcza place zabaw. O higienę często nie dbają nawet matki.
"Kupa ratlerka śmierdzi tak samo jak bernardyna"
- Niektóre paniusie przychodzą na plac zabaw z pieskami - mówi Wirtualnej Polsce Dagmara z Mokotowa, matka dwójki dziewczynek. I dodaje, że kilka razy zwracała uwagę właścicielce zwierzęcia, które właśnie załatwiało się w pobliżu piaskownicy. - Ludziom się wydaje, że jak piesek jest mały to ma specjalne uprawnienia, a przecież kupa ratlerka śmierdzi tak samo jak bernardyna - włącza się do dyskusji jeden z ojców. I pokazuje na znak, który zakazuje obecności zwierząt na terenie placu. - Ludzie nie respektują prawa, szkodząc własnym dzieciom - kończy mieszkaniec Mokotowa.
Oprócz czystości straż skontroluje również stan techniczny zabawek. - Niestety zdarzają się sytuacje, że "dzieci 18+" urządzają sobie na placach imprezy, przy okazji wyżywając się na urządzeniach dla najmłodszych - mówi Niżniak. Po takich ekscesach wiele zabawek wymaga naprawy. - Należy również pamiętać o tym, że niektóre urządzenia psują się ze starości lub w związku z użytkowaniem przez dzieci - tłumaczy rzeczniczka straży miejskiej.
Po każdej kontroli funkcjonariusze mają obowiązek sporządzić protokół wskazujący poszczególne nieprawidłowości. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, strażnicy przekazują zarządcom placów zabaw zalecenia, jednocześnie wyznaczając termin usunięcia usterek. - Chcemy w ten sposób zmusić administratorów placów zabaw do dbania o porządek - tłumaczy Niżniak.
W ubiegłym Straż Miejska skontrolowała na terenie Warszawy 1034 place zabaw. W co piątym przypadku stwierdzono jakieś nieprawidłowości, z których 85 proc. zostało usuniętych przez administratorów. Uwagi dotyczyły najczęściej niewymienionego piasku w piaskownicach, zniszczonych bądź nieczytelnych tablic informacyjnych, uszkodzonych urządzeń zabawowych (np. nierównej bądź uszkodzonej gładzi zjeżdżalni, pękniętych ogniw w łańcuchach huśtawek, ubytków w elementach metalowych).
W niektórych przypadkach zarządcy placów zabaw, ze względu na ograniczenia finansowe, decydowali się na ich likwidację. W trakcie ubiegłorocznych kontroli stwierdzono likwidację 90 placów zabaw.
Kontrola potrwa kilka tygodni. Szczegółowe wyniki i wnioski pokontrolne straż miejska opublikuje w wakacje.