Kulisy tajemniczej dymisji szefa gabinetu czeskiego premiera
Premier Jirzi Paroubek zwalnia szefa swego gabinetu, członka kierownictwa socjaldemokratów
Jirziego Doleżela, ponieważ nie zaprotestował on przeciwko
dyskredytacji czołowych polityków Czeskiej Partii
Socjaldemokratycznej - napisał dziennik "Pravo".
Jak pisze gazeta, Paroubek jest w posiadaniu kasety ze spotkania Doleżela z polskim lobbystą Jackiem Spyrą, podczas którego szef gabinetu premiera nie zareagował na formułowane pod adresem polityków socjaldemokratycznych zarzuty.
"Według informacji przedstawicieli partii socjaldemokratycznej (którzy zapoznali się z treścią nagrania) w czasie spotkania z udziałem Doleżela padły oskarżenia, że wielu działaczy socjaldemokracji brało czy bierze łapówki za sprzedaż udziałów państwa w firmach, a także twierdzenia o intymnych kontaktach pozamałżeńskich niektórych działaczy partii" - napisał dziennik.
"W kwietniu zeszłego roku rząd sprzedał holding Unipetrol polskiemu PKN Orlen i właśnie o tej transakcji ma być w nagraniu dyskredytująca wzmianka dotycząca byłego premiera Stanislava Grossa" - napisała gazeta. Przytoczyła słowa obecnego premiera, który powiedział, że na takie informacje Doleżel miał zareagować opuszczeniem spotkania już po dwóch minutach. Zdaniem Paroubka chodziło o niezawoalowaną prowokację.
"Ten człowiek, który mówił z panem Doleżelem, nazywa się - z tego co wiem - Jacek Spyra. Z nagrania wynika, że mikrofon miał u siebie, stawiał pytania i sam sobie na nie odpowiadał. Niestety, pan Doleżel nie zareagował na nie tak, jak zareagować powinien - tzn. wstać i odejść" - powiedział "Pravu" premier Paroubek. Dodał, że w całym 40-minutowym nagraniu spotkania, w którym obok Spyry i Doleżela brała udział jeszcze jedna osoba, szef gabinetu premiera ani razu nie sprzeciwił się obraźliwym opiniom wypowiadanym pod adresem socjaldemokratów pełniących funkcje rządowe.
Premier poinformował "Pravo", że kasetę z nagraniem otrzymał od jednego z dziennikarzy największej czeskiej komercyjnej stacji telewizyjnej "Nova", jednak dziennik twierdzi, że o istnieniu kasety z takim nagraniem szef rządu dowiedział się od jednego z b. ministrów - zwolenników b. premiera i ekslidera socjaldemokratów Milosza Zemana, od kilku lat występującego publicznie przeciwko Grossovi.
Stanislav Gross w wypowiedzi dla "Prava" stwierdził, że wszystkie zarzuty pod jego adresem to "bezsens". "To oczernianie wielu ludzi, w tym także i mnie" - dodał. Zdeniek Doleżel stwierdził z kolei, że interesuje go, co jest sensem i celem nagrania.
Tymczasem, jak napisał bulwarowy dziennik "Blesk", Doleżel w czasie nieoficjalnych rozmów dotyczących dokończenia prywatyzacji Unipetrolu, firmy, którą w maju za 13 mld koron kupił polski PKN Orlen - domagał się łapówki w wysokości 5 mln koron (ok. 750 tys. PLN). Doleżel informacje te uznał za wierutne kłamstwo. "Blesk" napisał jednak, że odchodzący szef gabinetu został w poprzednich dniach wysłany przez premiera do Polski, aby wysłuchał opinii polskiej strony (głównie szefa rządu) na spory dotyczące prywatyzacji Unipetrolu.
"Jeszcze wcześniej spotkał się w Czechach z pewnym Polakiem. Nazywał się Jacek Spyra. Niestety dla Doleżela, rozmowy się nagrywały. Zanotowany został więc i taki dialog: Spyra: - Za ile chcesz ten bilet? Doleżel: - Za pięć. Spyra: - A chcesz to w koronach?" - napisał "Blesk" podkreślając, że premier nie chciał gazecie ani potwierdzić, ani zanegować, że była to rozmowa o łapówce. "Nie chciałbym tego komentować. To nagranie nie jest do końca czytelne" - przytoczył dziennik wypowiedź Jirzego Paroubka.