Kulisy spotkania Tuska z klubem KO. Dołączył Trzaskowski
Donald Tusk podczas wieczornego spotkania z klubem Koalicji Obywatelskiej podsumował kampanię prezydencką po porażce. Według informacji WP podkreślał, że trzeba się bić, a nie marudzić i wzywał polityków do mobilizacji. Szef rządu nie zapowiedział ani konsekwencji, ani rozliczeń.
- Premier mówił, że koniec z samobiczowaniem. Żebyśmy się wzięli do roboty, bo przed nami kampania w wyborach parlamentarnych - mówi jeden z posłów KO.
- Wydźwięk był taki, że ani kroku wstecz, że PiS nie zmieniło swojego położenia w Sejmie, więc koniec lamentu - twierdzi kolejny polityk PO.
Nasz kolejny rozmówca porównuje przemówienie premiera do "sesji coachingowej", wzywania do działania.
- Przemówienia na spotkaniach tego typu są dość rytualne. Nie było mowy o błędach, choć wiadomo, że w kuluarach się o tym mówi. Ewidentnie to miało uspokoić wewnętrzne rozedrganie - twierdzi nasz rozmówca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyzwania dla rządu Tuska. Zapytaliśmy w Sejmie o współpracę z Nawrockim
Według trzech rozmówców Donald Tusk odniósł się też do relacji z koalicjantami. Mówił, że wewnętrzne napięcia wynikają ze "zważenia partii" wynikami wyborczymi. Podkreślił, że to Koalicja Obywatelska jest najsilniejszą partią. Z jednej strony apelował, by nie atakować koalicjantów, ale podkreślił, że rozmowy z liderami będą "poważne i twarde".
Szef rządu stwierdził, że podstawowy komunikat jest taki, że koalicja ma się umówić na robotę, a nie malkontenctwo i przeciąganie liny. Według jednego z rozmówców słowa premiera o "twardych rozmowach" to komunikat do klubu i na zewnątrz. - Wypowiedziane ze świadomością, że dotrą do koalicjantów - mówi jeden z parlamentarzystów KO.
Trzaskowski dostał brawa na stojąco
Według rozmówców WP, Rafał Trzaskowski dołączył podczas posiedzenia klubu. Podziękował parlamentarzystom KO za zaangażowanie w kampanię. Podkreślił, że skupia się na pracy w warszawskim ratuszu, ale nie mówił o szczegółowych planach na przyszłość.
- Został przyjęty brawami na stojąco. Budzi gigantyczną sympatię w partii i widać, że ma silną pozycję. Pytanie, czy będzie chciał cokolwiek z tym zrobić. Na razie nie powiedział nic, co mogłoby to sugerować, ale był w dobrej formie jak na taką porażkę - przyznaje jeden z posłów.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski