ŚwiatKulisy prezydenckiego skandalu na Litwie

Kulisy prezydenckiego skandalu na Litwie

Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Państwa
(DBP) Litwy Meczis Laurinkus ujawnił, że międzynarodowa siatka
przemytników usiłowała przy pomocy Urzędu Prezydenckiego
zdestabilizować kierowaną przez niego instytucję w odwecie za
udaremnione nielegalne operacje przemytnicze.

Kulisy prezydenckiego skandalu na Litwie
Źródło zdjęć: © AFP

W wyemitowanym w poniedziałek wieczorem publicystycznym programie telewizyjnym Laurinkus poinformował, że przed dwoma laty na Litwie nasiliła się "nowa fala przestępczości zorganizowanej" z udziałem osób utrzymujących kontakty z rosyjskimi grupami przestępczymi, między innymi z "Asocjacją XXI wiek".

Laurinkus ujawnił, że wartość przemytu papierosów tylko do jednego (nie wymienił którego) kraju europejskiego wyniosła 15 mld litów (ok. 15 mld złotych). Część dochodów z tego przemytu przeznaczono na finansowanie międzynarodowego terroryzmu.

Gdy Departament Bezpieczeństwa Państwa, wykorzystując informację otrzymaną od jednego z państw NATO, udaremnił nielegalny tranzyt papierosów przez Litwę, przemytnicy rozpoczęli kampanię przeciwko DBP, a także przeciwko innym organom ochrony porządku.

"Po wyborach prezydenckich został wykorzystany brak doświadczenia nowej ekipy. Przestępcy szukali możliwości wpływów na Urząd Prezydencki, usiłowali zakłócić działalność organów ochrony prawa, a także zmienić ich szefów. Mamy na to dowody" - twierdzi Meczis Laurinkus.

Komentując wypowiedzi szefa DBP, premier Algirdas Brazauskas powiedział we wtorkowym wywiadzie dla litewskiego radia, że nie zgada się z twierdzeniem Laurinkusa, jakoby przestępcy mogli mieć wpływ na politykę wewnętrzną i zagraniczną państwa. Przyznał jednak, że przemyt jest poważnym problemem Litwy.

Pod koniec października ubiegłego roku Departament Bezpieczeństwa Państwa wywołał na Litwie burzę polityczną, przedstawiając parlamentowi informację o tym, że otoczenie prezydenta, a być może on sam, utrzymuje kontakty z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi.

Czteromiesięczne badania dwóch parlamentarnych komisji nie wykazały, by prezydent Litwy Rolandas Paksas bezpośrednio utrzymywał kontakty z przestępcami. Zebrany materiał wskazuje jednak na to, że prezydent, a także inni urzędnicy państwowi, byli narażeni na niekorzystne wpływy.

Wobec prezydenta rozpoczęto procedurę impeachmentu (odsunięcia od władzy). Głosowanie w sprawie zdymisjonowania prezydenta odbędzie się prawdopodobnie na przełamie marca i kwietnia.

Prezydent jest oskarżany między innymi o doprowadzenie do konfliktu interesów prywatnych i służbowych, brak dbałości o ochronę tajnych informacji, bezprawne ingerowanie w działalność prywatnych firm i dyskredytowanie autorytetu państwa.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)