"Kuczma organizatorem zabójstwa Georgija Gongadzego"
Komisja śledcza parlamentu Ukrainy, badająca
okoliczności śmierci niezależnego dziennikarza Georgija Gongadzego
w 2000 r., ogłosiła, że organizatorem zabójstwa był
poprzedni prezydent kraju Leonid Kuczma. Sam Kuczma kategorycznie odrzuca oskarżenia, iż zlecił
zamordowanie dziennikarza.
Szef komisji Hryhorij Omelczenko podkreślił, że dowody na udział Kuczmy w organizacji zabójstwa Gongadzego vprzekazano prokuraturze generalnej jeszcze w 2002 i w 2003 r.
W raporcie wśród winnych wymieniono byłego szefa administracji Kuczmy, a obecnie przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna, który miał podburzać do zabicia Gongadzego, byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Krawczenkę, który wiosną popełnił samobójstwo, oraz byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Leonida Derkacza.
Omelczenko zgłosił wnioski o zwolnienie Łytwyna ze stanowiska przewodniczącego parlamentu i wyrażenie wotum nieufności wobec prokuratora generalnego Ukrainy Swiatosława Piskuna, który - według niego - zaniedbał obowiązki służbowe w czasie śledztwa w sprawie śmierci Gongadzego.
Oba wnioski zdjęto z porządku dziennego posiedzenia Rady Najwyższej (parlament), wskazując, że ich rozpatrzenie wymaga specjalnej procedury. Deputowani przyjęli raport komisji i postanowili zakończyć jej działalność. Materiały zebrane przez komisję zostaną przekazane prokuraturze generalnej.
Dziennikarz niezależnej gazety internetowej "Ukraińska Prawda" Georgij Gongadze został porwany w centrum Kijowa 16 września 2000 r. W listopadzie tegoż roku jego pozbawione głowy ciało znaleziono w lesie pod Kijowem. Gongadze pisał na łamach "Ukraińskiej Prawdy" o korupcji na najwyższych szczeblach władzy na Ukrainie.
Dotychczas prokuraturze udało się ustalić tylko wykonawców zabójstwa. Na ławie oskarżonych zasiądą oficerowie milicji Mykoła Protasow, Walerij Kostenko i Ołeksandr Popowycz. Byli oni wspólnikami generała MSW Ołeksija Pukacza, który zamordował Gongadzego, dusząc go paskiem. Generał jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym.
Jarosław Junko