Kuczma ma "szwadron śmierci"?
Na Ukrainie istnieje kontrolowany przez władze
"szwadron śmierci", który zajmuje się wykonywaniem zabójstw na
zlecenie - z takim sensacyjnym oświadczeniem wystąpił w środę w
Kijowie deputowany Hryhorij Omelczenko.
20.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Mam informacje, które potwierdzają, że na Ukrainie już od kilku lat istnieje "szwadron śmierci", który zajmuje się fizycznym eliminowaniem oponentów politycznych prezydenta Leonida Kuczmy, a także niewygodnych świadków - powiedział Omelczenko.
Wśród prawdopodobnych ofiar "szwadronu" Omelczenko wymienił zamordowanego w 2000 r. opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze, a także lidera centroprawicowego Ludowego Ruchu Ukrainy Wiaczesława Czornowiła. Zginął on - według Omelczenki - w sfingowanym wypadku samochodowym w 1999 roku, podobnie jak kilka dni temu Walerij Malew, przewodniczący państwowego przedsiębiorstwa "Ukrspeceksport", zajmującego się sprzedażą broni.
Kilka dni temu syn Wiaczesława Czornowiła, Taras, powiedział gazecie Kijewskij Tielegraf, że zarówno jego ojciec, jak i Malew zginęli w wyniku wyreżyserowanych wypadków drogowych. Dodał, że są świadkowie, którzy potwierdzą to, ale tylko wtedy, gdy będzie można zapewnić im bezpieczeństwo.
Informacja o istnieniu czegoś w rodzaju "szwadronu śmierci" po raz pierwszy pojawiła się pod koniec 2000 r., gdy ogłoszono fragmenty nagrań majora Mykoły Melnyczenki, byłego ochroniarza prezydenta Kuczmy.
Melnyczenko twierdzi, że podsłuchiwał prezydenta w jego gabinecie. Na jednej z taśm ówczesny minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko mówi o tym, że dysponuje grupą orłów bojowych, którzy wykonają każde zlecenie.
Deputowany Omelczenko jest znanym tropicielem afer finansowych wśród ukraińskich polityków. Wraz z kolegami kilkakrotnie występował do parlamentu z wnioskiem o odsunięcie prezydenta od władzy, argumentując, że Kuczma jest zamieszany w afery finansowe. Parlament nigdy nie zdołał przegłosować podobnego wniosku. (and)