ŚwiatKuba przechodzi do ery "po Fidelu"

Kuba przechodzi do ery "po Fidelu"

Pełni niepewności i wyczekiwania
Kubańczycy są świadkami bezprecedensowego procesu, jaki przeżywa
ich kraj po wycofaniu się z życia publicznego Fidela Castro i
przejęcia władzy przez jego brata, Raula - pisze z Hawany
hiszpańska agencja EFE.

Kuba przechodzi do ery "po Fidelu"
Źródło zdjęć: © AFP

15.12.2006 | aktual.: 15.12.2006 19:17

Długa nieobecność Fidela Castro, który wystąpił publicznie ostatni raz 26 lipca i nie wziął udziału w uroczystościach, które sam zapowiedział na 2 grudnia z okazji swych 80. urodzin, jest interpretowana jako początek nowego etapu w życiu wyspy. I zarazem wyraźny sygnał, że wódz naczelny nie będzie mógł dalej sprawować władzy.

Kuba wstrzymała oddech gdy 31 lipca usłyszała komunikat, w którym Fidel Castro tymczasowo przekazał władzę swemu młodszemu bratu z powodu ciężkiej choroby, której charakter stał się tajemnicą państwową.

W żadnej mierze nie spełniły się przepowiednie tych, którzy zapowiadali, że choroba Castro zdestabilizuje władzę na Kubie. W kraju panuje spokój i Kubańczycy stopniowo przyzwyczaili się do nieobecności Fidela i nowego stylu sprawowania władzy reprezentowanego przez Raula, który jest ministrem obrony i drugim człowiekiem w państwie.

W ciągu ostatnich miesięcy Kubańczycy przywykli też do wysłuchiwania pocieszających komunikatów o pozytywnej ewolucji stanu zdrowia Fidela Castro, wygłaszanych przez przedstawicieli rządu przed 2 grudnia, kiedy to z udziałem Fidela miano obchodzić jego urodziny i 50. rocznicę utworzenia Rewolucyjnych Sił Zbrojnych.

Jednak nieobecność Castro na defiladzie wojskowej na Placu Rewolucji w Hawanie i ściśle polityczny charakter przemówienia Raula, który nie wspomniał ani słowem na temat stanu "el comandante", potwierdziły, że kraj zmierza do nowego etapu, zgodnie z kierunkiem nakreślonym przez samego Fidela Castro.

W pierwszym przemówieniu, które Raul wygłosił do Rewolucyjnych Sił Zbrojnych jako "szef państwa de facto", podkreślił, że mają one nie tylko rolę obronną, lecz zarządzają największa grupą przedsiębiorstw w kraju. Zawarł też w przemówieniu dwa ważne przesłania.

"Minister", jak nazywają go w kołach wojskowych, zapewnił, że wewnętrzna jedność jest zagwarantowana przez wojsko i Komunistyczną Partię Kuby (KPK) oraz wyciągnął rękę do Stanów Zjednoczonych, głównego nieprzyjaciela reżimu kubańskiego. Zaproponował Amerykanom dyskusję przy wspólnym stole na temat historycznych rozbieżności.

Wspierany przez sześciu wpływowych ludzi z rządu i KPK, wśród nich wicepremiera Carlosa Lage i ministra spraw zagranicznych Felipe Pereza Roque oraz dowództwo sił zbrojnych, 75-letni Raul Castro zabrał się do pracy, aby rozwiązywać najbardziej nabrzmiałe problemy kraju.

Raul, uważany za człowieka bardziej pragmatycznego niż jego brat, przystąpi prawdopodobnie do umiarkowanych reform gospodarczych i postara się uczynić lżejszym życie przeciętnego Kubańczyka, który musi sobie radzić za miesięczny zarobek odpowiadający sile nabywczej 15 dolarów.

Nie bez kozery, to Raul był inicjatorem niektórych posunięć oznaczających rynkowe otwarcie w najtrudniejszych momentach po rewolucji. Między innymi utworzenia targowisk chłopskich w 1994 roku, na początku tzw. okresu specjalnego, po rozpadzie ZSRR.

Program doskonalenia zawodowego zrealizowany w przedsiębiorstwach administrowanych przez wojsko sprawił, że stały się najbardziej dochodowe w kraju.

Niezależnie od tego jakie będą konkretne posunięcia Raula Castro, słowo "transformacja" nie jest obecne w jego słowniku, co przypominają na każdym kroku oficjalne media kubańskie.

Wicepremier Lage w przemówieniu wygłoszonym na początku grudnia z okazji 80. urodzin Fidela Castro, był co do tego kategoryczny. Nie będzie sukcesji, będzie kontynuacja - powiedział. Socjalizm na Kubie - dodał Lage - ma charakter "nieodwracalny".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)