Ktoś ukradł z banku pół miliona złotych. Zauważyli to po miesiącu
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia do jednej z placówek PKO BP w Gorzowie Wielkopolskim wszedł zamaskowany mężczyzna. Ukradł około 500 tysięcy złotych. Przez prawie miesiąc nikt nie zauważył kradzieży.
Ta bulwersująca historia rozegrała się pomiędzy godziną 5. a 6. rano, prawdopodobnie 22-24 grudnia 2014 roku. Mężczyzna znał kody dostępu do systemu alarmowego - bez problemu więc go wyłączył. Potem spokojnie podszedł do wrzutni, wyjął z niej pieniądze - łącznie około pół miliona złotych, ponownie włączył alarm i wyszedł z banku.
Gorzowska policja zgłoszenie o zniknięciu pieniędzy z banku otrzymała dopiero 18 stycznia.
- Bank stwierdził zniknięcie pieniędzy dopiero wtedy, kiedy gotówka miała zostać przelana na konta - tłumaczy TVN24 Dariusz Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Skąd więc wiadomo, jak zniknęły pieniądze? Przebieg kradzieży ustalono dzięki zapisom bankowego monitoringu. Niestety, nie pomógł on w ustaleniu tożsamości złodzieja.
Teraz śledczy muszą sprawdzić, kto mógł poznać kody dostępu do systemu alarmowego banku. Czy przekazał je jeden z pracowników, czy być może w kradzież zamieszana jest firma, która instalowała bądź serwisuje zabezpieczenia bankowe.
- Przesłuchane w tej sprawie zostało już kilkanaście osób, w tym pracownicy firmy przewożącej pieniądze do szczecińskiego oddziału banku, gdzie miały zostać policzone - dodaje w rozmowie z TVN24 Domarecki.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa.
Źródło: TVN24