Trwa ładowanie...
d10njf9
15-10-2003 04:05

Ktoś tu kłamie

"Gazeta Wyborcza" zdobyła dokument, w
którym prokuratura jednoznacznie obciąża zarówno Sobotkę, jak i
gen. Kowalczyka. Chodzi o uzasadnienie dołączone do przekazanego
Sejmowi wniosku o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi
Zbigniewowi Sobotce, posłowi SLD.

d10njf9
d10njf9

"GW" pisze, że opierając się na wynikach wielomiesięcznego śledztwa, prokuratura szczegółowo udowadnia nie tylko to, że autorami starachowickiego przecieku byli Sobotka oraz posłowie Sojuszu Długosz i Jagiełło. Dokument prokuratury dowodzi także, że to generał Antoni Kowalczyk uprzedził Sobotkę o akcji Centralnego Biura Śledczego, która miała polegać na aresztowaniu w tym samym czasie dwudziestu paru członków starachowickiego gangu i dwóch współpracujących z nimi samorządowców.

Jednak jeszcze w poniedziałek Kowalczyk pisał w specjalnym oświadczeniu:_ "Moje zeznania nie mogą w żadnym zakresie obciążać Pana Zbigniewa Sobotki. Nie uzyskał on ode mnie informacji dotyczących planowanej akcji w Starachowicach"_ - przypomina dziennik.

Według wersji prokuratury szef policji nie mówi prawdy. Posiadany przez "GW" dokument, podpisany przez prokuratora okręgowego z Kielc Aleksandrę Tomaszewską, stwierdza: "O planowanych (przez CBŚ)
działaniach Komendant Główny Policji poinformował nadzorującego policję Sekretarza Stanu w MSWiA Zbigniewa Sobotkę, a ten przekazał te informację nieuprawnionemu do jej uzyskania posłowi na Sejm Henrykowi Długoszowi".

Informacja ta pochodzi z przesłuchania gen. Kowalczyka w Kielcach: __"W zeznaniach złożonych w dniu 20 sierpnia 2003 r. Antoni Kowalczyk stwierdził, że informował Zbigniewa Sobotkę o działaniach planowanych przez CBŚ Wydział XIII w Kielcach wobec dwudziestu kilku osób, wśród których mieli znajdować się m.in. samorządowcy. Z analizy zeznań Antoniego Kowalczyka wynika, że treścią tych informacji były wiadomości o szczegółach planowanych działań przez CBŚ" - pisze prok. Tomaszewska.

d10njf9

Z dokumentu wynika, że komendant główny policji bardzo się interesował planowaną operacją. Przesłuchiwany jako świadek szef CBŚ Kazimierz Szwajcowski zeznał, że 20 marca przekazał gen. Kowalczykowi "najszerszą wiedzę" o planowanej akcji i że "Antoni Kowalczyk żywo interesował się wątkiem samorządowym" - kontynuuje swą relację "GW".

Dziennik ocenia, że dokument jest szokujący. Potwierdza wszystkie wcześniejsze informacje i przypuszczenia na temat tego, jak doszło do przecieku: 25 marca w siedzibie SLD przy ul. Rozbrat w Warszawie Sobotka przekazał informację o akcji Długoszowi. Ten zaś zaraz powiedział o tym obecnemu tam posłowi Sojuszu Andrzejowi Jagielle. Dzień później o 8.14 i 9.30 Jagiełło dzwonił do starosty starachowickiego Mieczysława S., ostrzegając go o planowanej operacji. Wtedy wymienił nazwisko i funkcję Sobotki. "Nazwisko Zbigniewa Sobotki wypowiedziane zostało w naturalnym ciągu słów, przekonywująco i pewnie" - pisze prokuratura.

Po telefonie od posła starosta Mieczysław S. ostrzegł Leszka S., przywódcę grupy przestępczej, z którą był związany on sam oraz Marek B., wiceprzewodniczący rady powiatu. Uprzedzony o niebezpieczeństwie Leszek S. przyprowadził na spotkanie z podstawionymi przez policję tajnymi agentami dodatkowych członków swojego gangu i usiłował zaprowadzić działających pod przykryciem policjantów "w inne umówione miejsce". Przekazanie przez Sobotkę informacji o planowanych działaniach policji mogło stanowić "narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nieokreślonej grupy policjantów" - podkreśla prok. Tomaszewska, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".

Wczoraj na podstawie tego dokumentu sejmowa komisja regulaminowa opowiedziała się jednogłośnie za uchyleniem Sobotce immunitetu poselskiego - przypomina dziennik.

d10njf9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10njf9
Więcej tematów