Kto zapłaci nauczycielom za pracę w komisjach egzaminacyjnych
Okręgowa komisja egzaminacyjna wynagradza nauczycieli jedynie za sprawdzenie prac pisemnych. Wciąż nie ma przepisów, stanowiących, kto i ile zapłaci pedagogom za pracę podczas ustnych matur. W zeszłym roku zrobiły to władze miasta.
28.03.2006 | aktual.: 28.03.2006 09:42
– Dostałam 50 zł za każdego ucznia. Dzięki temu wypłacałam nauczycielom dodatek motywacyjny. Przez pół roku ich pensje były zwiększone o 280 zł – wyjaśnia Krystyna Krzyżanowska, dyrektorka VII LO. Nauczycielom spodobało się takie rozwiązanie. Zadowoleni byli nawet poloniści, którzy pracy przy maturach mają najwięcej, bo egzamin z ich przedmiotu jest obowiązkowy. Pisemny i ustny. – Nasza dyrektorka stanęła na wysokości zadania. Nie dość, że zapłaciła nam za godziny spędzone w komisjach egzaminacyjnych, to jeszcze tak zaplanowała harmonogram egzaminów, żebyśmy mogli jak najwięcej wypocząć. Zafundowała też ciepłe posiłki – chwali Leszek Duszyński, polonista z VII LO.
Wyścig z ustawą
Jak będzie w tym roku – nie wiadomo. – W kuluarach mówi się, że miasto nie da pieniędzy na matury. Kto wówczas zapłaci nauczycielom za ich pracę? – martwi się Krzyżanowska. Nierozwiązany problem zapłaty za ustne egzaminy niepokoi też posłankę Platformy Obywatelskiej Katarzynę Mrzygłocką. Jeszcze w styczniu bombardowała ministra nauki i edukacji pytaniami, jak zostanie rozwiązana ta sprawa. Okazało się, że MEiN planuje wprowadzenie zmian do ustawy o systemie oświaty. Mają one m.in. rozwiązać sprawę wynagradzania nauczycieli. – Ale czy posłowie zdążą uchwalić nowelizację? – wątpi posłanka. Do matur zostało zaledwie kilka tygodni. Mrzygłocka obawia się, że problem znowu spadnie na barki dyrektorów szkół. A tym razem nauczyciele mogą nie zadowolić się dodatkami motywacyjnymi i pójść do sądów. Tak jak w Pile i Białymstoku mogą założyć sprawy w sądach. W tych miastach pedagodzy żądali nawet po 1600 zł, w zależności od liczby dodatkowo przepracowanych godzin. I wygrali.
Na lodzie nie zostaną
– Nie powinno dojść do takiej sytuacji – uspokaja Wojciech Małecki, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej z Wrocławia. OKE ma zapewnienia z ministerstwa, że nawet jeśli zmiany w ustawie o oświacie nie zostaną uchwalone do maja, to i tak zostanie jasno powiedziane, kto ma zapłacić nauczycielom za ustne matury. Prawdopodobnie pieniądze na ten cel dostaną komisje okręgowe. Także władze miasta twierdzą, że jeśli MEiN oraz Sejm nie zdążą ze zmianą przepisów, znajdą pieniądze dla nauczycieli. – Dopóki ministerstwo nie rozwiąże sprawy, nie chcę niczego obiecywać. Ale na wszelki wypadek już rozmawiamy ze związkami zawodowymi nauczycieli – zapewnia Jarosław Obremski, wiceprezydent Wrocławia. – Przed samymi maturami, na początku maja, pedagodzy na pewno będą wiedzieć, czy i kto zapłaci im za matury – zapewnia.
Do sądu po pieniądze
Beata Biedroń, prawnik
Nie ulega wątpliwości, że nauczycielom pracującym przy maturach należy się wynagrodzenie. Mogą dochodzić swoich należności przed sądem. Wniesienie pozwu w sprawach dotyczących prawa pracy jest bezpłatne (jedynie od apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej pobiera się opłatę 30 zł).
Dostali za matury
13 marca 2006 r. sąd pracy w Białymstoku wydał korzystny wyrok dla polonistki z miejscowego liceum i nakazał wypłacenie jej pieniędzy (1600 zł) za uczestniczenie w ustnych maturach. Pozew złożyła kilka miesięcy temu, podobnie jak nauczyciele z kilku innych szkół. Uważali, że dwutygodniowe siedzenie w komisjach po osiem lub dziewięć godzin dziennie wykraczało poza etatowe obowiązki.
Zmienią ustawę o oświacie
Jarosław Zieliński z Ministerstwa Edukacji i Nauki
Trwają prace nad uregulowaniem zasad wynagradzania nauczycieli biorących udział w egzaminie maturalnym oraz określenie stawek za to. Nauczyciele biorący udział w egzaminie ustnym będą wynagradzani na podstawie umów zawartych z okręgowymi komisjami egzaminacyjnymi. Zostanie w nich określony zakres obowiązków i wysokość wynagrodzenia.
Anna Waszkiewicz, Alina Gierak