Kto zadba o rzetelność wyborów na Ukrainie?
Rezultatem jesiennych wyborów prezydenckich na
Ukrainie może być międzynarodowy kryzys, jeśli przebieg wyborów
będzie nierzetelny, a społeczność międzynarodowa odmówi uznania
sfałszowanych wyników - uważają eksperci "Jane's Intelligence
Digest" (JID), publikacji grupy badawczej "Jane's Defence".
17.07.2004 | aktual.: 17.07.2004 16:43
Zdaniem JID, taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny, a w świetle doniesień z Ukrainy nie ma pewności, czy wybory będą miały demokratyczny przebieg.
Wśród sposobów wpływania na wynik wyborów z myślą o zwiększeniu szans przedstawiciela obozu władzy, premiera Wiktora Junkowycza, JID wymienia instrukcje cenzorskie przygotowane dla stacji telewizyjnych, publikację materiałów dyskredytujących opozycję, wypuszczanie fałszywych ulotek wyborczych mających na celu skłócenie opozycji i podkopywanie wiarygodności jej głównego kandydata Wiktora Juszczenki, poprzez wiązanie go z partiami skrajnie prawicowymi.
JID zauważa, iż pewne oznaki wskazują na to, że w kwietniu sfałszowano wyniki wyborów mera Mukaczewa, na Zakarpaciu. Zdaniem opozycji, użyto tam fałszywych kart do głosowania i podrabiano podpisy na listach wyborców, aby móc głosować za nieobecnych.
Przed konsekwencjami odgórnych prób wypływania na wynik wyborów ostrzegały ustępującego prezydenta Leonida Kuczmę Unia Europejska, NATO, USA, Rada Europy i OBWE, ale zdaniem JID ostrzeżenia te nie na wiele się zdadzą.
Waszyngton jest bowiem wdzięczny Ukrainie za wysłanie do Iraku około 1600 żołnierzy i zależy mu, aby tam pozostali, a groźby ze strony UE JID uważa za puste, ponieważ Bruksela nie oferuje Kijowowi członkostwa nawet w oddalonej perspektywie i odmawia uznania Ukrainy za kraj o gospodarce rynkowej.
Rada Europy zaś dotychczas nigdy nie wykluczyła ze swego grona żadnego z państw członkowskich, a OBWE jest organizacją "bezzębną".
W ocenie JID Kuczma i jego polityczni stronnicy obawiają się tylko dwóch sankcji w razie, gdy międzynarodowa społeczność uzna, że wybory były nieuczciwe: zakazu wydawania wiz do USA i UE dla wysokich rangą polityków ukraińskich (obecnie taki zakaz obowiązuje w odniesieniu do polityków białoruskich i ze zbuntowanego mołdawskiego Naddniestrza) oraz odmowy przez Zachód uznania wyników wyborów, co oznaczałoby izolację Kijowa na arenie międzynarodowej.
Pokrewnym środkiem nacisku Zachodu na Ukrainę byłoby wszczęcie dochodzenia w celu identyfikacji funduszy ukraińskich oligarchów lokowanych w tzw. podatkowych rajach, zwłaszcza na brytyjskich Wyspach Dziewiczych, które są piątym zagranicznym inwestorem na Ukrainie.
Inne sankcje, jak zwolnienie tempa integracji Ukrainy ze strukturami europejskimi i transatlantyckimi, lub zawieszenie w prawach członka Rady Europy - zdaniem JID - nie zrobią na Kuczmie żadnego wrażenia.
"O ile Zachód nie zdobędzie się na wywarcie silniejszej presji na Kuczmę, to jest mało prawdopodobne, by dopuścił on do wolnych wyborów" - napisali w konkluzji analitycy Jane's.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie odbędzie się 31 października. Według sondaży, żaden z kandydatów nie uzyska w niej poparcia ponad 50% głosujących. Druga tura zaplanowana jest na 21 listopada i - jak wynika z badań socjologicznych - mają się w niej zmierzyć w walce o prezydenturę Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz.