ŚwiatKto wydał synów Saddama?

Kto wydał synów Saddama?

Synowie Saddama Husajna zabici w Mosulu, mogli ukrywać się w willi, w której ich znaleziono, nawet przez trzy tygodnie przed operacją wojsk amerykańskich - pisze korespondent Reutera. Informator, który powiadomił wojska amerykańskie o obecności synów Saddama w domu w Mosulu, znajduje się pod ochroną Amerykanów - ujawnił jednocześnie płk Joe Anderson ze 101. Dywizji Powietrznodesantowej USA.

23.07.2003 | aktual.: 23.07.2003 14:41

Obraz
© (RadioZet)

Mieszkańcy sąsiednich domów w zamożnej dzielnicy miasta nie zauważyli wcześniej śladów obecności Udaja i Kusaja. Gospodarze synów dyktatora, rodzina biznesmena Nawafa al-Zeidana, zachowywała się w dniu akcji zupełnie normalnie, wykonując codzienne czynności. Rodzina jakiś czas spędziła w ogrodzie i udała się na zakupy - poinformowali sąsiedzi.

"Nikt wcześniej nie zauważył niczego dziwnego, ale po tym, jak amerykańskie wojska otoczyło dom Nawafa, wiele rzeczy zaczęło się wyjaśniać" - powiedział właściciel jednego z okolicznych sklepów spożywczych.

"Od mniej więcej trzech tygodni Nawaf kupował drogie towary i płacił za nie z góry, co było dla niego raczej nietypowe. Domyślałem się, że ma ważnych gości i jak tylko usłyszałem wiadomości, zrozumiałem, że Nawaf ukrywał synów Saddama" - dodał sklepikarz.

"Informator, który dostarczył wojskom amerykańskim informacji o obecności synów Saddama Husajna, Udaja i Kusaja, w domu w Mosulu, znajduje się pod ochroną Amerykanów. Nie zdradzę, kto jest tym źródłem" - ujawnił płk Joe Anderson ze 101. Dywizji Powietrznodesantowej USA.

Zdaniem pułkownika, ten tajemniczy informator z pewnością otrzymał sumę obiecaną przez administratora amerykańskiego w Iraku Paula Bremera za pomoc w ujęciu synów Saddama. 3 lipca Bremer zapowiedział wypłacenie 15 milionów dolarów za informacje, umożliwiające ujęcie każdego z dwóch synów Saddama Husajna.

Żołnierze amerykańscy, którzy szturmowali dom, gdzie przebywali Udaj i Kusaj, zatrzymali jego właściciela - Nawafa Zeidana oraz jego syna. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)