Kto włamał się na konta Sławomira Julkego?
Ktoś się włamywał na konta bankowe Sławomira Julkego - sopockiego biznesmena, za sprawą którego wybuchła tzw. afera sopocka.
24.06.2010 | aktual.: 24.06.2010 20:33
Do takich ustaleń doszli prokuratorzy prowadzący śledztwo przeciwko prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu, które ostatnio zostało zakończone przesłaniem do sądu aktu oskarżenia. Wśród zarzutów jest również stwierdzenie, że Karnowski dokonał próby wymuszenia łapówki podczas rozmowy ze Sławomirem Julkem. Rozmowa ta została nagrana przez biznesmena, nagranie trafiło w 2008 roku do prokuratury.
- Prokuratorzy, którzy prowadzili śledztwo przeciw Jackowi Karnowskiemu, wyłączyli do oddzielnego postępowania wątek włamań na konta bankowe Sławomira Julkego. Do prowadzenia tego śledztwa wyznaczyliśmy Prokuraturę Gdańsk Śródmieście - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Sławomir Julke przyznaje, że w trakcie jednego ze śledztw zorientował się, że włamano się na jego konta bankowe.
- Prześwietlenie praktycznie każdego centymetra mojego życia po tym, gdy ujawniłem propozycję korupcyjną, jaką złożył mi Karnowski, miało na celu odebranie mi wiarygodności - twierdzi Sławomir Julke. - Liczono, że mam coś do ukrycia i uda się mnie skompromitować. To dobrze, że organy ścigania zwróciły na ten fakt uwagę i zmierzają do wyjaśnienia nielegalnych działań, jakie prowadzono wobec mojej osoby po ujawnieniu korupcji w Sopocie. Jacek Karnowski po wybuchu afery sopockiej sugerował, że sprawa ta została spreparowana przez media, między innymi na moje zamówienie.
- Według niego, dziennikarz "Rzeczpospolitej", niegdyś mój redakcyjny kolega, który opisywał niektóre wątki afery sopockiej, był uzależniony ode mnie finansowo. Świadczyć miał o tym fakt, że na długo przed wybuchem afery sopockiej wpłaciłem na jego konto niewielkie pieniądze przeznaczone na zakup głośników. Skąd Karnowski wiedział, jakie operacje finansowe wykonywałem na swoich kontach bankowych? Kto mu takie informacje przekazał? - pyta Julke.
Jacek Karnowski wyjaśnia, skąd wiedział o wpłacie na konto dziennikarza: - Zapytałem na rozprawie w sądzie redaktora Kubiaka, czy były takie operacje finansowe. I ze zdziwieniem, aż mi "szczęka opadła", usłyszałem, że tak! Plotka się potwierdziła! A jednocześnie na pytanie Julkego zeznał on, że interesy "Julkego były prześwietlane przez służby - mówi Karnowski.
- Ja nie zauważyłem w aktach śledztw, aby prokuratura sprawdzała wiarygodność finansową i biznesową Julkego. Może wreszcie to nastąpi. Natomiast bezsporny jest fakt, że Julke przelał Kubiakowi 5 tysięcy złotych oraz że przelał zarządcy domu towarowego Laura 300 tysięcy złotych. I to są fakty - zaznacza Karnowski.