ŚwiatKto stoi za zamachami na Ukrainie? Pierwsze spekulacje

Kto stoi za zamachami na Ukrainie? Pierwsze spekulacje

Zamachy na Ukrainie mogą być dziełem organizacji przestępczych, może to być wewnętrzna rozgrywka służb specjalnych lub, co jednak mało prawdopodobne, za atakami mogą stać jakieś grupy mniejszościowe - uważa analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anna Dyner. Na razie nikt nie przyznał się do ataków.

Kto stoi za zamachami na Ukrainie? Pierwsze spekulacje
Źródło zdjęć: © AFP | STR/Most-Dnepr

27.04.2012 | aktual.: 27.04.2012 17:20

W rozmowie z Wirtualną Polską politolog i specjalista od do spraw wschodnich podkreśla, że na tym etapie trudno dokładnie określić sprawców zamachów. - W tym momencie bardzo ciężko wskazać, kto ma interes w tym, żeby przestraszyć ukraińskie społeczeństwo i przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej zachwiać takim poczuciem, że Ukraina jest krajem spokojnym i przygotowanym na Euro 2012 - uważa Anna Dyner.

- Nie wiadomo, kto chce tak naprawdę uderzyć w podstawy państwa. Spekulacji może być wiele, od grup opartych na organizacjach przestępczych, które być może chciałyby później użyć tego do szantażu, przez jakieś wewnętrzne rozgrywki służb specjalnych, po, co jest jednak mało prawdopodobne, jakieś grupy mniejszościowe. Ale o tym trudno mówić, bo nigdy czegoś takiego, na taką skalę, w przeszłości nie było - zauważa.

Zdaniem politolog z dużym prawdopodobieństwem można wykluczyć terroryzm islamski, ponieważ na Ukrainie nie ma takiej mniejszości muzułmańskiej jak w Rosji, ani muzułmańskich imigrantów, jak w krajach Zachodu, które miały kolonie. - Kłopotu religijnego w tym państwie nie ma - zaznacza Dyner.

Analityk PISM ocenia, że wpływ zamachów na Euro 2012 będzie zależał od tego jak szybko i w jaki sposób ukraińskie służby zareagują na to, co się wydarzyło. - Na pewno będzie to oznaczało, że służby polskie i służby ukraińskie będą musiały wzmożyć kontrole, bo nie można wykluczyć, że ktoś, zwłaszcza na Ukrainie, może podjąć próbę podobnego szantażu przed mistrzostwami - podsumowała Anna Dyner.

Do czterech eksplozji (według innych źródeł mogło być ich więcej) doszło w Dniepropietrowsku w południowo-wschodniej części Ukrainy, które jest miastem rezerwowym Euro 2012. Rannych zostało co najmniej 29 osób. Władze Ukrainy określiły zamachy mianem "aktu terrorystycznego". Na razie nikt nie przyznał się do ataków.

Rozmawiał Tomasz Bednarzak, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)