Trwa ładowanie...
d2ld1e9
18-07-2005 00:05

Kto sieje, ten kasuje

**Unijne dopłaty należą się użytkownikowi gruntu, a nie temu, kto jest jego właścicielem - pisze "Dziennik Zachodni". Jak się okazuje, z punktu widzenia unijnego prawa jest też całkowicie nieistotne, czy ów użytkownik ma jakiekolwiek prawo do uprawianej ziemi! Jeśli tylko orze i sieje, może lege artis zabiegać o dopłaty. I grać na nosie prawowitemu właścicielowi, który musi dochodzić swoich praw w sądzie.**

d2ld1e9
d2ld1e9

W zeszłym roku głośno było o drobnych sporach tego rodzaju. O dopłaty do tego samego kawałka łąki występowało nieraz dwóch rolników: właściciel i ten, kto w jego imieniu przez całe lata trawę kosił. Czasem dochodziło do awantur, czasem gospodarze po prostu dzielili się dopłatą - opisuje gazeta.

W tym roku okazało się, że podobne spory występują w Polsce na znacznie szerszą skalę - unijne dopłaty płyną do niesolidnych spółek, które bez ważnych umów użytkują ziemię wydzierżawioną przed laty od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, która dziś nazywa się Agencją Nieruchomości Rolnych - dodaje dziennik.

Opolski Oddział Terenowy ANR usiłuje odzyskać cztery duże gospodarstwa: jedno w woj. opolskim i trzy w woj. śląskim. W grę wchodzi ładny kawałek ziemi: około 200 hektarów koło Zawiercia (spór ciągnie się trzy lata), 600 koło Będzina i ponad 900 w Świbiu w gminie Wielowieś. W sumie, łącznie z dzierżawcą z Opolskiego, jakieś 2 tys. hektarów.

Łatwo policzyć, że w grę wchodzą też spore pieniądze - do 2 tys. hektarów można dostać około miliona złotych unijnych dopłat!- informuje "Dziennik Zachodni".

d2ld1e9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ld1e9
Więcej tematów