Kto się boi nowej "Solidarności"?
Związkowcy z ZNP nie doczekali się
odpowiedzi z bydgoskiego ratusza w sprawie powrotu do negocjacji.
Urząd jednak przestrzega przed... tworzącą się "Solidarnością"
Oświaty. Wczoraj upłynął termin ultimatum - wyznaczyły je władze
Związku Nauczycielstwa Polskiego, które domagały się powrotu do
negocjacji w sprawie rewaloryzacji płac pracowników administracji
i obsługi placówek oświatowych - pisze "Gazeta Pomorska".
18.05.2004 | aktual.: 18.05.2004 07:00
"Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na naszą prośbę" - powiedział Ryszard Kowalik, prezes bydgoskiego oddziału ZNP.
Władze miasta nadal nie uznają "Solidarności" Oświaty. Do dyrektorów instytucji wysłano opinię prawną wskazującą na sposób postępowania ze związkami zawodowymi, w tym nową organizacją nauczycieli i pracowników oświaty. Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie członków komitetu założycielskiego z przedstawicielami szkół.
"Złożyliśmy wniosek o zarejestrowanie nas w KRS-ie i niebawem zostanie on rozpatrzony" - mówił Sławomir Wittkowicz, przewodniczący komitetu. "Dlatego pomijanie nas jest łamaniem ustawy o związkach zawodowych (art.1 ust.3). Zobowiązuje ona wszystkie organy do jednakowego traktowania organizacji. Prędzej czy później ratusz i dyrektorzy będą musieli z nami rozmawiać o funduszu socjalnym i kadrach".
Już ponad czterysta osób wypełniło deklaracje oświatowej "Solidarności". Na razie spotkania odbywają się w szkołach - przypomnijmy, że ten związek zakładają byli członkowie międzyzakładowej komisji pracowników oświaty. Została ona zawieszona przez ZRB NSZZ "Solidarność", siedziba komisji została oplombowana. (PAP)