Kto pilnuje kolei
Na dworcach i w pociągach popełniane jest
co setne przestępstwo w kraju. Mimo to dopiero po tragicznej
śmierci 21-letniej Ani Dybowskiej policja, straż graniczna,
żandarmeria i Straż Ochrony Kolei podjęły wspólne działania w celu
zapewnienia bezpieczeństwa pasażerom - pisze "Super Express".
Przepychanki w sprawie pilnowania porządku na kolei pomiędzy policją a Strażą Ochrony Kolei trwały od dawna. Policjanci nie chcieli przyjąć na siebie "garbu" dziesiątek tysięcy kradzieży towarów i mienia kolejowego, bo wykrywalność tych przestępstw jest nikła - podaje dziennik.
Z drugiej strony 3,5 tysiąca funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei nie jest w stanie upilnować tysięcy wagonów towarowych i osobowych, rozkradanych notorycznie urządzeń i kilometrów torowisk. Ale to na SOK ustawa o transporcie kolejowym z dnia 26 marca ubiegłego roku nakłada obowiązek ochrony "życia i zdrowia ludzi oraz mienia na obszarze kolejowym, w pociągach i innych pojazdach kolejowych" - informuje "Super Express". Zasady współpracy SOK z innymi służbami porządkowymi: policją, strażą graniczną, służbami celnymi i żandarmerią miało uregulować Ministerstwo Infrastruktury. 15 kwietnia br. minister wydał rozporządzenie w sprawie współpracy SOK i żandarmerii. Na kolejne zabrakło czasu - podkreśla gazeta.
Po tragicznej śmierci młodej dziewczyny, 14 lipca br. podpisano porozumienie pomiędzy policją, strażą graniczną, żandarmerią i Strażą Ochrony Kolei. Ma powstać mapa miejsc zagrożonych przestępczością na terenach kolejowych. Policja ma podpowiedzieć kolejarzom, w jaki sposób powinni zadbać o pasażerów - pisze "Super Express". Wskażemy pracownikom kolei miejsca, które należałoby objąć monitoringiem kamer, a gdzie należy wysłać funkcjonariuszy operacyjnych. Nasze umundurowane patrole będą nadal obecne na dworcach, ale policjanci w cywilu będą pomagać sokistom w patrolowaniu pociągów - zapewnia Alicja Hytrek, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.
Policja będzie też pomagała w szkoleniu kolejowych strażników. Koordynacja tych przedsięwzięć ma się odbywać na szczeblu wojewódzkim, bo zdaniem szefów policji lokalne jednostki najlepiej wiedzą, jak to zrobić. Czy tak jest w istocie, okaże się w praktyce - zaznacza "Super Express". (PAP)