Kto odwraca lwa ogonem?
Pytania prokuratury nie wnosiły absolutnie nic do sprawy - oświadczył Adam Michnik po przesłuchaniu go jako świadka w sprawie Lwa Rywina, dodając, że nie rozumie dlaczego ta sprawa trwa tak długo. Podczas piątkowego przesłuchania Michnika pytano podobno, którą ręką witał się z Rywinem.
07.02.2003 | aktual.: 07.02.2003 17:18
"Ogólnie czułem się tak, jakbym to ja popełnił przestępstwo, jakbym to ja przyszedł do Lwa Rywina z korupcyjną propozycją" - powiedział w piątek Michnik dziennikarzom po wyjściu z trzygodzinnego przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Dodał, że pytano go m.in., kto pierwszy wszedł do pokoju, kto pierwszy wyszedł i "czy witał się z Rywinem lewą ręką, czy prawą".
"Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ta sprawa trwa tak długo; coraz częściej dochodzę do przekonania, że Lew Rywin ma potężnych obrońców i protektorów, którzy wszystko robią, żeby tę sprawę utopić" - powiedział Michnik. Nie chciał sprecyzować kogo miał na myśli. Dodał jednak, że nie prokuraturę. "Jesteście dziennikarzami i chyba umiecie dociec, kto odwraca lwa ogonem" - dodał redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"
Oświadczył, że z nastrojem "raczej ponurym" stanie w sobotę przed sejmową komisją śledczą do sprawy Rywina.(ck)