Kto nowym naczelnym "Rzeczpospolitej"?
Ruszyła giełda nazwisk potencjalnych kandydatów na stanowisko redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej". W tym kontekście wymienia się m.in. Bogdana Rymanowskiego z TVN24, Marka Zieleniewskiego, byłego wicenaczelnego "Wprost" i Piotra Gabryela, który kierował tym tygodnikiem w latach 2006-2007 - donosi dziennik.pl.
06.11.2012 | aktual.: 06.11.2012 20:53
W redakcji trwają podobno gorączkowe rozmowy na temat przyszłości dziennika i nowego redaktora naczelnego. - Nikt nie podejrzewał tak dramatycznego rozwoju wydarzeń. Dopiero zaczynamy sondować rynek - komentuje w rozmowie z serwisem dziennik.pl członek rady nadzorczej Presspubliki Jarosław Knap.
Z informacji dziennika.pl wynika, że Bogdan Rymanowski odmówił przyjęcia propozycji ze względu na Cezarego Gmyza. Miał domagać się przywrócenia dziennikarza do pracy.
Według zapowiedzi pełnomocniczki zarządu Presspubliki - wydawcy "Rzeczpospolitej" - Hanny Wawrowskiej, kolejnych decyzji co do przyszłości szefostwa redakcji gazety można oczekiwać w najbliższych dniach. Do tego czasu pracami redakcji kieruje dotychczasowy wicenaczelny Andrzej Talaga.
Zwolnienia w "Rzeczpospolitej"
W związku z publikacją "Trotyl we wraku tupolewa" Rada Nadzorcza Presspubliki, wydawcy "Rzeczpospolitej", rekomendowała zarządowi odwołanie red. naczelnego "Rz" Tomasza Wróblewskiego, jego z-cy Bartosza Marczuka, szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego oraz red. Cezarego Gmyza.
W komunikacie Rada Nadzorcza Presspubliki poinformowała, że w poniedziałek przeprowadzono rozmowy ze wszystkimi osobami, które miały związek z publikacją. "Rada Nadzorcza oraz właściciel wydawnictwa Grzegorz Hajdarowicz po przeprowadzonym postępowaniu uznaje, że dziennikarze związani z publikacją nie mieli podstaw do stwierdzenia, że we wraku tupolewa znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Tekst uznajemy za nierzetelny i nienależycie udokumentowany" - brzmi oświadczenie wydawcy.
W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła, że są takie ustalenia; wskazała, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność substancji wysokoenergetycznych, m.in. materiałów wybuchowych. Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - replikowała prokuratura.