PolskaKto nagrał rozmowę Palikota dotyczącą teczki Gilowskiej?

Kto nagrał rozmowę Palikota dotyczącą teczki Gilowskiej?

Poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot
chce, aby prokuratura ustaliła, kto i po co nagrał z nim rozmowę
dotyczącą teczki Zyty Gilowskiej i ujawnił ją gazecie "Dziennik".
Poseł poinformował, że złożył w tej sprawie zeznania
w prokuraturze.

11.08.2006 | aktual.: 11.08.2006 16:12

"Dziennik" 19 lipca napisał, że b. premier i minister finansów Zyta Gilowska wysłała do prokuratury list, w którym napisała, że Palikot już w styczniu rozpowszechniał informacje o jej teczce, podczas gdy sprawa wyszła na jaw w czerwcu. Gazeta dotarła do magnetofonowego zapisu rozmowy Palikota z lokalnym politykiem PO, z 15 stycznia, w której Palikot miał twierdzić, że teczka może Gilowską załatwić.

Według gazety rozmowa ta odbyła się dwa dni przed wizytą Gilowskiej u zastępcy Rzecznika Interesu Publicznego. Palikot powiedział "Dziennikowi", że nie pamięta takiej rozmowy. Przyznał, że mógł mówić o lustracji Gilowskiej. Spodziewał się, że materiały z jej teczki będą wykorzystane przez PiS przeciwko niej. Były to - jak powiedział - spekulacje oparte na wiedzy krążącej po Lublinie.

W przesłanym w piątek PAP oświadczeniu Palikot poinformował, że w czwartek został przesłuchany w lubelskiej prokuraturze w sprawie zawiadomienia, które sam złożył 24 lipca. Palikot chce, by prokuratura ustaliła, kto rozmowę nagrał i udostępnił gazecie oraz czy nie zrobiły tego służby specjalne.

"Wniosłem o wszczęcie postępowania karnego, celem ustalenia, kto jest autorem ujawnionego przez gazetę +Dziennik+ nagrania mojej prywatnej rozmowy z tzw. +politykiem PO+. Wyjaśnienia wymaga bowiem, jak można bezkarnie nagrać rozmowę Posła RP w jego własnym domu, z czyjej inicjatywy nagranie zostało wykonane i czy przypadkiem nie ma ono nic wspólnego z działalnością operacyjną służb specjalnych" - napisał Palikot.

Dodał, że oczekuje od prokuratury energicznych działań, m.in. wyjaśnienia, czy był założony podsłuch i dlaczego nagranie ujawniono dopiero w czasie sprawy lustracyjnej dotyczącej prof. Gilowskiej, a więc kilka miesięcy po "rzekomym nagraniu" w jego domu.

"Premier Jarosław Kaczyński wielokrotnie powoływał się na inspirowany przez służby PRL fakt inwigilacji prawicy na początku lat 90-tych. Musimy zadać sobie pytanie, czy uprawianie polityki ponad 10 lat później nie jest wciąż obarczone ryzykiem wpływu tych służb na normalne funkcjonowanie partii politycznych w Polsce" - zaznaczył poseł PO.

Za-ca Prokuratora Rejonowego Lublin-Północ Urszula Komor poinformowała PAP, że w tej sprawie prokuratura prowadzi czynności sprawdzające, czy nie doszło do przestępstwa przeciwko ochronie informacji. Kodeks karny uznaje za przestępstwo bezprawne uzyskiwanie informacji przez osobę nieuprawnioną oraz ich ujawnianie. Grozi za to kara do dwóch lat więzienia.

Palikot zaznaczył, że jego zeznania nie miały nic wspólnego ze śledztwem w sprawie domniemanego szantażu lustracyjnego Zyty Gilowskiej, które prowadzi gdańska prokuratura.

Palikot działa w lubelskiej PO od czerwca ub. roku. Przystąpił do partii po tym, jak odeszła z niej Gilowska, której centralne władze PO zarzuciły nepotyzm. W kwietniu tego roku został wybrany na przewodniczącego regionu lubelskiego tej partii.

2 sierpnia Sąd Lustracyjny rozpoczął proces lustracyjny b. wicepremier. O jego wszczęciu z urzędu zdecydował Sąd Lustracyjny II instancji, który uznał, że choć Gilowska nie pełni już funkcji publicznej, zachodzi tu przewidziany przez ustawę inny, "szczególnie uzasadniony przypadek".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)