Kto na unijnym szczycie nie poda ręki Łukaszence?
Jeśli prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka przybędzie do Pragi na zaplanowany na 7 maja inauguracyjny szczyt unijnego Partnerstwa Wschodniego, to czeski prezydent Vaclav Klaus nie poda mu ręki i nie przyjmie go na praskim Zamku - oświadczył rzecznik Klausa. Łukaszenkę zaprosił do Czech w imieniu UE czeski minister spraw zagranicznych, ale wszystko wskazuje, że prezydent Białorusi z zaproszenia nie skorzysta.
Zaproszenie dla Łukaszenki przekazał w Mińsku w imieniu Unii Europejskiej czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg. Nie jest jednak pewne czy białoruski prezydent, nazywany do niedawna "ostatnim dyktatorem w Europie", skorzysta z zaproszenia.
Jak oświadczył rzecznik Klausa Radim Ochvat, prezydent jest "w pewnym sensie" zaskoczony zaproszeniem przywódcy Białorusi. Jak napisano w specjalnym komunikacie na ten temat, "prezydenta zaskakuje podwójna moralność, którą się stosuje".
Powołując się na źródła dyplomatyczne Polska Agencja Prasowa podaje, że prezydencja czeska otrzymała już informację, że Łukaszenka nie zamierza przyjechać do Pragi. Niewykluczone - twierdzi źródło - że Białoruś będzie reprezentował premier tego kraju.
Partnerstwo Wschodnie to inicjatywa przewidująca zacieśnienie stosunków między Unią Europejską a jej wschodnimi sąsiadami. Białoruś została zaproszona do niej obok Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy.
Jesienią zeszłego roku UE wznowiła polityczne kontakty z Białorusią, uznając pewien postęp w procesie demokratyzacji kraju. W marcu zadecydowała o zawieszeniu na kolejne dziewięć miesięcy sankcji wizowych wobec niektórych przedstawicieli władz.