Kto kupuje wyprawkę żołnierzom do Iraku?
Polski kontyngent wojskowy, jadący do Iraku otrzymał pełne wyposażenie - zapewnił rzecznik resortu obrony pułkownik Eugeniusz Mleczak. Zdementował on doniesienia "Super Expressu", który w artykule "Wyposażeni za swoje pieniądze" opisał, że polscy żołnierze jadący do Iraku muszą sami kupić sobie bieliznę termoprzepuszczalną, chusty na głowę, ochraniacze na kolana oraz zestawy witamin. Według dziennika, Ministerstwo Obrony Narodowej zwleka z przekazaniem pieniędzy na tak zwane doposażenie dla żołnierzy.
30.07.2003 | aktual.: 30.07.2003 13:53
Eugeniusz Mleczak powiedział, że żołnierze polscy są dobrze przygotowani do wyjazdu. Polski kontyngent otrzymał: wyposażenie mundurowe, środki higieny osobistej, bieliznę termoaktywną, tropikalne kapelusze, okulary i gogle.
"Super Express" pisze również, że każdy żołnierz, który leci do Iraku oprócz podstawowej "wyprawki"- munduru i broni, powinien dostać 1296 złotych na zakup leków przeciwbólowych, maści przeciwgrzybicznych oraz kremów przeciw komarom. Mimo że do odlotu pozostało kilka dni, żołnierze pieniędzy nie otrzymał -informuje dziennik.
Zdaniem Eugeniusza Mleczaka żołnierze nie muszą sami kupować lekarstw, ponieważ w ramach opieki medycznej zostali zaopatrzeni przez 10-ty Batalion Logistyczny w Opolu w leki za ponad milion złotych.
Pułkownik Mleczak dodał, że każda z jednostek odpowiedzialnych za tworzenie kontyngentu otrzymała ponad 15 tysięcy złotych z przeznaczeniem na zakup medykamentów zabezpieczających żołnierzy podczas transportu. Indywidualnie zaś każdy z żołnierzy otrzyma wiele elementów osobistego wyposażenia na sumę ponad 8 tysięcy złotych. (iza)