Polska"Kto Kaczyńskiego dotyka, ten... znika"

"Kto Kaczyńskiego dotyka, ten... znika"

Andrzej Lepper przede wszystkim zapomniał, że kto Kaczyńskiego dotyka, ten znika - powiedział Leszek Miller w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times". Zdaniem byłego premiera, losy przewodniczącego Samoobrony potoczyłyby się inaczej, gdyby nie przyjął on propozycji prezesa PiS, gdy ten był premierem.

"Kto Kaczyńskiego dotyka, ten... znika"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

12.08.2011 | aktual.: 12.08.2011 11:20

Miller podkreślił, że w jego ocenie PiS nie jest normalną partią polityczną. - Uważam ją nie tylko za wroga liberalnej demokracji, ale także wroga wszystkich innych ludzi niż ci z PiS - uważa były premier.

- Prawo i Sprawiedliwość dobrowolnie uznało się za partię antysystemową. Nie aprobuje III RP ani instytucji państwa polskiego, uważa, że prezydent został wybrany przez nieporozumienie, kontestuje inne władze publiczne. Można powiedzieć, że obecny prezes tej partii wyprowadził PiS z Polski. I buduje państwo polskie poza... Polską - dodaje Miller.

Polityk SLD odniósł się również do śmierci Andrzeja Leppera. - Przyjąłem to z wielkim smutkiem. Poznaliśmy się pod koniec lat 90. i od razu przeszliśmy na "ty", wypijając pierwsze pół litra czystej wódki - wyznał.

Zdaniem Millera, Lepper "miał w ostatnich latach tyle przeciwności losu, że już nie mógł tego dłużej wytrzymać". - Teraz widzę, jak różni ludzie próbują to wykorzystać politycznie. A kiedy zobaczyłem pana Ziobrę, który założył szaty obrońcy Leppera i domaga się szczegółowego śledztwa... Pamiętam jeszcze, co Ziobro mówił o Lepperze. To wszystko jest tak niesmaczne, że aż się nie chce tego oglądać - powiedział.

W jego opinii, największym błędem Andrzeja Leppera było przyjecie propozycji premiera Kaczyńskiego. - Gdyby nie poszedł wtedy do rządu i konsekwentnie przedstawiał się jako ludowy Janosik, pewnie jego losy potoczyłyby się inaczej (...) Ale on uważał inaczej, a przede wszystkim zapomniał, że kto Kaczyńskiego dotyka, ten znika - stwierdził były premier.

Odpowiadając na pytanie, czym różni się od niego Grzegorz Napieralski, Miller odpowiedział, że "jest młodszy, a to w polityce wiele". - Czasem prowadzi to do konfliktu, bo ci młodsi uważają, że świat zaczyna się od nich, a ci starsi, że świat się na nich kończy. Napieralski to już inna generacja, i z tego punktu widzenia SLD jest w dobrej sytuacji. Bo taka zmiana pokoleniowa czeka te partie, które jeszcze takiej zmiany nie dokonały - zaznaczył.

Miller zwrócił też uwagę, że dzisiaj polityka jest już inna niż przed laty. - Dzisiaj już nie ogłasza się wielkich manifestów, programów ideowych. Demokracja parlamentarna zmienia się w demokrację medialną. Teraz wygrywają ci politycy, którzy w ciągu 20 sekund potrafią powiedzieć coś, co zaintryguje widzów albo słuchaczy - ocenia były premier w rozmowie z "Polską The Times"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (523)