Kto jeszcze z Samoobrony na badania DNA?
W śledztwie w tzw. seksaferze w Samoobronie co
najmniej cztery osoby poddały się już badaniom DNA pod kątem
ustalenia ojcostwa najmłodszego dziecka Anety Krawczyk -
dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy.
Prokuratura nie chce komentować tych doniesień.
Według informatorów, obok posła Stanisława Łyżwińskiego, materiał genetyczny pobrano także od byłego, lokalnego działacza Samoobrony, obecnego członka partii i b. męża kobiety. Do badań miało dojść w styczniu. Nieoficjalnie mówi się, iż są one negatywne.
Kolejną osobą, której DNA ma być przebadane jest wicepremier Andrzej Lepper. Łódzka prokuratura, która w ub. tygodniu zwróciła się z prośbą o badanie do lidera Samoobrony, nie informuje, kiedy ma to nastąpić.
Sam wicepremier zapowiadał, że podda się badaniom w tym tygodniu. Jak twierdził, zrobi te badania, "żeby zaspokoić ciekawość, ale nie jego, bo on od początku mówił,(...) że z tą aferą nie ma nic wspólnego".
Według prokuratury, badania DNA przeprowadzone zostaną pod kątem ustalenia ojcostwa najmłodszego dziecka Anety Krawczyk. Będą one służyć weryfikacji wcześniejszych zeznań złożonych przez kobietę w sprawie tzw. seksafery.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery wszczęte zostało na początku grudnia ubiegłego roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Kobieta twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA ostatecznie to wykluczyły. W grudniu ub. roku asystent Łyżwińskiego, Jacek Popecki poinformował dziennikarzy, że ojcem dziecka jest b. radny Samoobrony powiatu tomaszowskiego, a obecnie miejski radny PO w Tomaszowie Mazowieckim - Marek Celner.
Ten wszystkiemu zaprzeczył i złożył na Popeckiego doniesienie do prokuratury. Wytoczył mu także proces cywilny. Celner domaga się od Popeckiego 200 tys. zł, z tego 100 tys. zł zadośćuczynienia i 100 tys. na cele charytatywne. Chce też, aby Popecki zorganizował konferencje prasową i na niej przeprosił za swoje pomówienie.
Śledztwo w sprawie tzw. seskafery, dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Do tej pory przesłuchano w nim ponad 120 osób, m.in. wiceprzewodniczącego Samoobrony Krzysztofa Filipka, europosła tej partii Ryszarda Czarneckiego oraz byłych i obecnych działaczy Samoobrony z całego kraju. W poniedziałek prokuratura zamierza przesłuchać kolejne osoby.
Prawdopodobnie do końca lutego prokuratura skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Łyżwińskiemu. Wcześniej prokurator krajowy Janusz Kaczmarek informował, że prokuratura chce postawić Łyżwińskiemu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu.
Śledczy rozważają postawienie zarzutów także innym osobom. Nie wykluczają przedstawienia ich Popeckiemu. Krawczyk mówiła, że gdy była w ciąży z najmłodszym dzieckiem, Popecki miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, po to, by wywołać skurcze porodowe.