Kto i kiedy osądzi Beger?

Nadal nie wiadomo kiedy rozpocznie się proces posłanki Renaty Beger.

Kto i kiedy osądzi Beger?
Źródło zdjęć: © Gazeta Poznańska | W. Wylęgalski

Będzie toczył się na pewno przed sądem w Pile, bo odrzucono wniosek o przekazanie sprawy gdzie indziej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wybór sędziego orzekającego w tej sprawie odbędzie się przez losowanie.

Afera z Renatą Beger w roli głównej trwa już ponad dwa lata. Podczas kampanii wyborczej w 2001 r. musiała zebrać na swoich listach poparcia co najmniej 5 tys. podpisów. Wywiązała się z tego zadania i złożyła dokumenty w komisji wyborczej.

Później wybuchł skandal. Okazało się, że niektóre z osób, które miały popierać polityka Samoobrony, od jakiegoś czasu... nie żyją! Inne kategorycznie zaprzeczały, że wspierały ją swoimi głosami. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pile. W trakcie śledztwa przesłuchano kilka tysięcy osób. Ekspertyza grafologiczna potwierdziła, że podpisy są sfałszowane.

Renata Beger, której grozi do 5 lat więzienia, cały czas zapewniała, że jest niewinna, a całą sprawę nazywała polityczną nagonką. Przysłowiowym gwoździem do jej trumny były zeznania działacza Samoobrony Ryszarda P. W trakcie kampanii wyborczej otrzymał od przyszłej poseł dane ponad 1,5 tysiąca osób, które sam wpisał na listę poparcia i złożył za nich podpis.

To nie sprawa polityczna

Prokuratura akt oskarżenia Renaty Beger i Ryszarda P. skierowała do Sądu Rejonowego w Pile, ale od razu pojawiły się sugestie, że miejscowi sędziowie będą starali się o przekazanie sprawy gdzieś indziej. I rzeczywiście do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu wpłynął taki wniosek. Uzasadniano go zawiłością sprawy i jej szczególną wagą. Wniosek szybko rozpatrzono, ale negatywnie.

– Trudno mówić o zawiłości, bo postępowanie będzie dość łatwe. Polega na przesłuchaniu świadków w związku z prostą tezą dowodową. Wprawdzie liczba świadków jest spora, ale to tylko tyle – wyjaśnia sędzia Katarzyna Tyczko, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

Niewłaściwy jest również argument o szczególnej wadze tej sprawy.

– Chodzi o przestępstwo pospolite. Nie wiąże się ani z wątkiem politycznym, ani działalnością poselską oskarżonej. Natomiast samo zainteresowanie mediów i społeczeństwa – choćby największe – nie jest wystarczającym powodem do przekazywania sprawy – dodaje sędzia Tyczko. W uzasadnieniu swojego postanowienia Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę również na koszty. Do przesłuchania jest ponad tysiąc świadków, którzy pochodzą w większości z okolic Piły. Zmuszenie do dojazdu do Poznania bardzo podniosłoby koszty postępowania.

Czekają na powrót prezesa

Postanowienie Sądu Apelacyjnego jest doskonale znane wśród sędziów z Piły. Nadal jednak nie wiadomo kiedy wyznaczony zostanie termin pierwszej rozprawy. Na dodatek, ciągle nie jest znane nazwisko sędziego.

– Czekamy na powrót wiceprezesa Jerzego Paliwody z urlopu. Wtedy podjęte zostaną decyzje. Na razie w sprawie nic się nie dzieje – tłumaczy sędzia Justyna Kieruj z Sądu Rejonowego w Pile.

Sędziowie czekają jednak bardzo nerwowo. Okazuje się, że nie ma chętnych do zajmowania się tą sprawą. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że może dojść do przeprowadzenia losowania, które ma wyłonić przewodniczącego składu orzekającego.

Adrian Merk

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)