Kto da więcej za własne M
W największych miastach w Polsce w
szaleńczym tempie rosną nie tylko ceny nowych mieszkań, ale także
używanych - pisze "Gazeta Wyborcza".
12.07.2006 | aktual.: 12.07.2006 06:55
Państwo na oglądanie mieszkania? Zapraszam - właściciel lokalu gościnnie otwiera drzwi. Po krótkiej wycieczce wchodzi z klientami do pokoju, w którym siedzą już trzy inne pary. One także są zainteresowane kupnem mieszkania. Słucham: ile państwo proponujecie? A państwo? - pyta gospodarz.
Takie sytuacje coraz częściej zdarzają się osobom, które próbują w Warszawie kupić mieszkanie na rynku wtórnym. Trzeba się też liczyć z tym, że właściciel mieszkania przy podpisywaniu umowy przedwstępnej bez uprzedzenia podniesie uzgodnioną wcześniej cenę. Dlatego kupujący w obawie, że ceny wzrosną jeszcze bardziej, bardzo szybko podejmują decyzje. Używając giełdowego żargonu, można powiedzieć, że na rynku nieruchomości na dobre rozgościł się byk - komentuje Marta Kosińska z bezpłatnego serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach www.szybko.pl.
Mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu, a nawet w Rzeszowie i Białymstoku. Niestety, podobnie jak na rynku pierwotnym podaż mieszkań jest mniejsza niż popyt na nie. Efekt? Wzrost cen.
Ceny rosną nieustannie od jesieni ubiegłego roku, co związane jest ze wzrostem cen nowo budowanych mieszkań i wydłużonym czasem oczekiwania na nie - mówi dziennikowi Mariusz Chołuj z agencji Bracia Strzelczyk.
Według firmy redNet Property Group (właściciela serwisu Tabelaofert.pl) przeciętny czas oczekiwania na mieszkanie w stolicy, od podpisania umowy z firmą deweloperską do odebrania od niej kluczy, wydłużył się w ciągu ostatnich dwóch lat ze 197 do 367 dni. Wiele osób nie chce czekać tak długo.
Chołuj ocenia, że najszybciej drożeją mieszkania w kamienicach i na nowych osiedlach. Generalnie w stolicy brakuje ofert poniżej 6 tys. zł za m kw.- dodaje rozmówca "Gazety Wyborczej". (PAP)