Księżycowe kontrakty NFZ
O kolejnych absurdach w służbie zdrowia donosi "Gazeta Wyborcza". NFZ wyliczył, że na pacjenta wyda cztery razy więcej, niż umówił się z lekarzami. Bo... pomylił się komputer, a nikt tego nie sprawdził.
17.02.2004 | aktual.: 17.02.2004 07:26
Mam wirtualne miliony - pochwaliła się dr Joanna Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku. - "Na stronach internetowych NFZ wartość roczna mojego kontraktu wynosi ponad 2 mln zł. To kosmiczna kwota, wypada 360 zł na pacjenta" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Chodzi o kilkaset kontraktów z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i szpitalami, z których każdy przekroczył 100 tys. euro rocznie. Tak wysokie kwoty musi zatwierdzić rada nadzorcza NFZ i dlatego ujawniono je na stronie internetowej funduszu (dane dotyczą dziesięciu województw. Nie wiadomo, jak jest w pozostałych) - podaje "GW".
O wysokość stawki na jednego pacjenta toczył się spór między lekarzami rodzinnymi a NFZ. Fundusz proponował 85 zł rocznie, przy czym w tej kwocie mieściły się koszty leczenia pacjentów w dzień i w nocy, badania, analizy, transport, medycyna szkolna. Po proteście lekarzy minister zdrowia podpisał porozumienie, w wyniku którego nocna opieka lekarska i transport miały być oddzielnie i dodatkowo finansowane przez NFZ. Czyżby leczenie chorych w nocy miało być cztery razy droższe niż w dzień? - zastanawia się gazeta.
Lekarze z Porozumienia Zielongórskiego ze zdumieniem porównali kwoty ze strony internetowej NFZ z własnymi wyliczeniami. W wielu przypadkach kwoty podane przez NFZ były szokująco zawyżone. Jest tak w województwie lubelskim, opolskim i podlaskim - informuje dziennik.
Dyrektor Adam Kurluta z podlaskiego oddziału NFZ o zawyżeniu kontraktów dowiedział się od dziennikarzy gazety. "Jestem zaskoczony, bo bardzo pilnujemy tych cyferek" - powiedział i obiecał sprawdzić - pisze "GW". Po sprawdzeniu okazało się, że wyliczenia robił komputer w oddziale NFZ na podstawie złożonych ofert. W ofercie należało podać liczbę pacjentów w trzech grupach wiekowych. Jeżeli lekarz źle wypełnił rubryczki kwestionariusza ułożonego przez NFZ, to komputer źle pomnożył. Wyszły bzdury - pisze dziennik. (PAP)